czwartek, 13 lutego 2014

Purt skleroza purtasa

Na ostatni dzień, sklerotycznej dziewięciodniówki lutowej, kopnąłem pedałami na Obry, Świętna, Kębłowa i Widzimie Stare. Bardzo wielki spokój mijałem po drodze, zauważając nigdy dotąd nie widziane przydrożne krzyże-tragedie. 
Godzina była już pokowalczykowa, czyli, południowo-przedobiadowa. Na bezbłędnym, plinzowatym odcinku z Obry do Świętna, przypomniałem sobie wyliczanko-opowiastkę, którą raczył mnie systematycznie mój tato. W rytm zacząłem sobie sylabizując wypowiadać: purt purtasa bapte sufita mamdzia mamdzinaka fiderynka hura warwasza mazura...i na nowo, tak ze dwieście razy...więcej tekstu nigdy nie zapamiętałem. Dlaczego nie zapamiętałem, dlaczego?
Wolsztyn, przy ulicy Garbarskiej, wzdłuż K-32.
Opłotki Obry.
Ścieżka rowerowa z Obry do Wolsztyna.
Krzyże-tragedie, przy drodze z Obry do Świętna. Kierunek Obra jak widać.

1 pisz śmiało:

anjax pisze...

niestety wiem czyje to krzyże :/