Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Historia Wolsztyna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Historia Wolsztyna. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 26 maja 2015
niedziela, 13 kwietnia 2014
Z Czesławem po Wolsztynie (5 Stycznia)
Opowiadam dalej to zamglone miasto. Moje miasto...
Ulica 5 Stycznia w Wolsztynie, jedna z głównych ulic w centrum miasta. Biegnie od południowego-zachodu, gdzie dochodzą do niej ulice Poniatowskiego i Dworcowa, by na drugim końcu połączyć się z ulicą Poznańską i zejściem na molo.
Przy tej ulicy, po lewej stronie, patrząc na północy-wschód, obecnie w kolorze seledynowym, w zwartej zabudowie, stoi odnowiony dom o nr 8. Po I wojnie światowej, właścicielem tego domu w którym znajdował się sklep i piekarnia, był Franciszek Kramarek. Był on, z chwilą powołania w dniu 30 czerwca 1953 roku przez Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu - Cechu Rzemiosł Różnych w Wolsztynie - Starszym Cechu. Funkcję tą pełnił do końca 1953 roku. Franciszek Kramarek, posiadał bardzo liczną rodzinę. Jeden z synów był organistą, kolejny piekarzem, podtrzymującym tradycje rodzinne - późniejszy, po II wojnie światowej pracownik Powiatowych Związków Gminnych Spółdzielni "Samopomoc Chłopska" w Wolsztynie, kolejny oficerem Wojska Polskiego, który zginął w Katyniu w 1940 roku; jedna z córek była farmaceutką, inna natomiast lekarzem.
Tuż za nim, znajduje się posesja nr 9 - dom w kolorze kremowym, należący dawniej do pana Sierszyńskiego, kupca z Grodziska Wielkopolskiego, gdzie na stałe mieszkał. Przyjeżdżał do Wolsztyna w sezonie letnim z całą rodziną ze względu na atrakcyjne położenie Wolsztyna (pomiędzy dwoma jeziorami). Dom ten był przez niego wydzierżawiany. Na dole znajdowała się drogeria pana Białkowskiego.
Dom z nr 10 - w kolorze brzoskwiniowym, należał do Niemca - Güntera. Tu również znajdowała się piekarnia w podwórzu a od ulicy - sklep piekarniczy. Günter był zaliczany do tzw. porządnych Niemców. Po śmierci swojej żony, prawdopodobnie około 1935 roku, sklep prowadziła jego córka. Syn jego zauroczył się ideologią Hitlera i uciekł do Niemiec. W czasie okupacji, Günter przejął piekarnię Franciszka Kramarka. Jej wyposażenie przeniósł do siebie, rozbudowując jednocześnie interes. Po II wojnie światowej w domu Franciszka Kramarka, mieszkał pan Szewczyk, jak przystało na nazwisko - mistrz szewski. Nabył on od władz miejskich dom po Günterze, przeprowadzając się do niego, gdzie prowadził warsztat. Franciszek Kramarek natomiast, który dotychczas mieszkał w tym budynku (nr 10), przeprowadził się na swoje (nr 9). Obecnie, sklep dziecięcy.
Cofnięty w tył od linii zabudowy, dom nr 11 z czerwonej cegły, wybudowany w stylu pseudo-gotyckim, wraz z następnym nr 12 (obecnie po przebudowie pasaż handlowy Ruelle 12) stanowił wspólną posesję i był własnością sióstr zakonu ewangelickiego, nazywany także Domem Starców, Domem Spokojnej Starości albo Diakonism Hause. Przebywali w nim wiekowi Niemcy i Niemki, którymi opiekowało się nawet do 20 sióstr. Za budynkiem w podwórzu znajdowała się salka przeznaczona na spotkania i przyjęcia. Po wojnie mieściły się w nim siedziby organizacji młodzieżowych, takich jak: Związek Walki Młodych, Związek Młodzieży Polskiej czy Służba Polsce. W budynku obok natomiast, znajdowała się szkoła niemiecka. W okresie międzywojennym była traktowana przez władze państwowe jako szkoła prywatna. Zatrudniała ona trzech nauczycieli. Jednym z nich był Ernst Wiedmaier, bardzo zły człowiek, który przyczynił się do śmierci kierownika Szkoły nr 1 w Wolsztynie - Antoniego Sturnego. Zachowały się na to dowody w postaci pisma Wiedmaiera do landrata, jak i pismo landtara do gestapo w Kościanie. Antoni Sturny, rocznik 1900, powstaniec wielkopolski, opiekun harcerzy, zastępca komendanta przysposobienia wojskowego i wychowania fizycznego na powiat wolsztyński, prezes Zarządu Powiatowego Związku Nauczycielstwa Polskiego i współorganizator (warz z wicestarostą Tadeuszem Hassnym) grupy dywersyjnej na wypadek wkroczenia wojsk niemieckich na teren powiatu wolsztyńskiego, został aresztowany i przewieziony do Oflagu IIB Arnswalde (obecne Choszczno), skąd trafił do więzienia politycznego w Kościanie a w marcu 1940 roku, do fortu VII w Poznaniu, gdzie został zamordowany.
Po II wojnie w budynku tym mieściła się Prokuratura - obecnie budynek mieszkalny.
Kolejne budynki o nr 12a (piętro w kolorze miedzianym) i nr 13 (w kolorze seledynowym), stanowiły własność pani Rescher (nie jestem pewien co do pisowni) - samotnej, starszej Niemki. Przed, jak i po II wojnie w budynku nr 12a, mieszkał Wincenty Ratajczak, pracownik magistratu, prowadzący biuro Cechu Rzemiosł Różnych, przy ulicy Roberta Kocha. Wincenty Ratajczak miał czworo dzieci w tym - córkę farmaceutkę, syna inżyniera czy drugiego syna profesora prawa na Uniwersytecie Śląskim. Na parterze, przed wojną pan Lewandowski, prowadził sklep papierniczy. Obok, w tym samym budynku znajdował się zakład krawiecki pana Grzelaka a później w tym samym miejscu Karola Orwata. Osobiście pamiętam sklep Delikatesy, należący do do Powszechnej Spółdzielni Spożywców. Można tu było kupić w latach 70/80 "balonówę" - gumę do żucia z historyjką z kaczorem Donaldem, bodajże za 4,50 zł. Obecnie mieści się tutaj sklep rowerowy.
Pod nr 13, znajdowała się restauracja i hotel. W podwórzu zachowały się zabudowania, które stanowiły stajnie dla przyjezdnych gości. Ci, którzy podróżowali własnymi bryczkami czy powozami zatrzymując się w tym hotelu (przed I wojną światową), mogli wyprzęgać swoje konie i odpoczywać. W okresie międzywojennym zawsze na parterze znajdował się sklep rzeźnicki. Warsztat był w podwórzu. Ten sklep prowadził najpierw pan Duber, później "Bekoniarnia" z Grodziska Wielkopolskiego, a po wojnie PSS "Społem". Sprzedawał w nim przez długie lata pan Bocer z żoną w tym też i moja mama. Kierownikiem warsztatu rzeźnickiego był Józef Kaczmarek oraz Leon Adler - syn Józefa, jednego z największych wolsztyńskich rzeźników w okresie międzywojennym.
Po II wojnie w budynku tym mieściła się Prokuratura - obecnie budynek mieszkalny.
Kolejne budynki o nr 12a (piętro w kolorze miedzianym) i nr 13 (w kolorze seledynowym), stanowiły własność pani Rescher (nie jestem pewien co do pisowni) - samotnej, starszej Niemki. Przed, jak i po II wojnie w budynku nr 12a, mieszkał Wincenty Ratajczak, pracownik magistratu, prowadzący biuro Cechu Rzemiosł Różnych, przy ulicy Roberta Kocha. Wincenty Ratajczak miał czworo dzieci w tym - córkę farmaceutkę, syna inżyniera czy drugiego syna profesora prawa na Uniwersytecie Śląskim. Na parterze, przed wojną pan Lewandowski, prowadził sklep papierniczy. Obok, w tym samym budynku znajdował się zakład krawiecki pana Grzelaka a później w tym samym miejscu Karola Orwata. Osobiście pamiętam sklep Delikatesy, należący do do Powszechnej Spółdzielni Spożywców. Można tu było kupić w latach 70/80 "balonówę" - gumę do żucia z historyjką z kaczorem Donaldem, bodajże za 4,50 zł. Obecnie mieści się tutaj sklep rowerowy.
Pod nr 13, znajdowała się restauracja i hotel. W podwórzu zachowały się zabudowania, które stanowiły stajnie dla przyjezdnych gości. Ci, którzy podróżowali własnymi bryczkami czy powozami zatrzymując się w tym hotelu (przed I wojną światową), mogli wyprzęgać swoje konie i odpoczywać. W okresie międzywojennym zawsze na parterze znajdował się sklep rzeźnicki. Warsztat był w podwórzu. Ten sklep prowadził najpierw pan Duber, później "Bekoniarnia" z Grodziska Wielkopolskiego, a po wojnie PSS "Społem". Sprzedawał w nim przez długie lata pan Bocer z żoną w tym też i moja mama. Kierownikiem warsztatu rzeźnickiego był Józef Kaczmarek oraz Leon Adler - syn Józefa, jednego z największych wolsztyńskich rzeźników w okresie międzywojennym.
Etykiety:
5 Stycznia,
Historia Wolsztyna,
Mgła,
Wolsztyn,
Z Czesławem
Lokalizacja:
Wolsztyn, Polska
sobota, 29 marca 2014
Historia Wolsztyna (część dziewiąta)
"...Na dobrach wolsztyńskich mieli Cystersi z Obry w końcu XVIII i na początku XIX wieku zapisaną sumę 50.000 złp., od której płacił Adam Gajewski rocznej prowizyi 2500 złp.
Na mocy dekretu królewsko-południowo-pruskiej rejencyi w Poznaniu z dnia 1 września 1800 r. miał Józef Niemojowski wypłacić mu z puścizny Opaleńskich 60,000 złp.
Adam Gajewski miał długą sprawę z dozorem kościoła farnego wolsztyńskiego i konsystorzem poznańskim o 2000 złp.
Sprawa tak się miała: brat Adama Bonawentura, pożyczył dnia 2 czerwca 1792 r. od ks. Franciszka Bębnowskiego, proboszcza wolsztyńskiego, a kanonika inflanckiego, 2000 złp. zapisanych przez niegdy Elźbietę z Pawłowskich Bielińską, kasztelanową lędzką, w r. 1763 kościołowi wolsztyńskiemu na Jabłonowie i Węglewie, a przez jej spadkobierców, małżonków Zakrzewskich, małżonków Mikorskich, Walknowskich i braci Zakrzewskich w r. 1792 wypłaconych. Tę sumę zahipotekował Bonawentura Gajewski na dobrach wolsztyńskich bez zezwolenia braci, wówczas jeszcze dóbr owych współdziedziców.
Tę tedy sumę zgłosił ks. Bębnowski przy regulacyi hipoteki za południowo-pruskich czasów do zahipotekowania na dobrach wolsztyńskich, ale Adam Gajewski, objąwszy je na swą wyłączną własność, zaprotestował przeciwko temu. Proces toczył się wiele lat, aż wreszcie pomyślnie zakończył się dla Gajewskiego w sądzie międzyrzeckim d. 6 sierpnia 1832 r. Dozór kościoła apelował wprawdzie, ale po niejakimś czasie cofnął apelacyą i wyrok stał się prawomocny.
Drugi proces miał Adam Gajewski z ks. Baruszewskim, proboszczem w Świerczynie. Chodziło o czynsz 10 grzywien od 200 dukatów, który w r. 1534 Mikołaj i Jakób Iłowieccy zapisali Janowi Gostyńskiemu, altarzyście kościoła świerczyńskiego, na wyderkaf, sumę owę przenosząc z Wilczyna na Wolsztyn.
Przy regulacyi hipoteki dóbr wolsztyńskich zgłosił dług ten 1796 r. altarzysta świerczyński, ale Adam Gajewski zaprotestował i rozpoczął się także długoletni proces, który zakończył się pomyślnym dla Gajewskiego wyrokiem sądu międzyrzeckiego z dnia 8 czerwca 1830 r., potwierdzonym przez sąd apelacyjny d. 16 lipca 1831 r. Sąd oparł się najprzód na wizycie kościoła świerczyńskiego z dnia 8 grudnia 1807 r., która opiewała: "prócz tych sum są jeszcze dwie podług dawniejszych wizyt zapisane kościołowi tj. na Wolsztynie dukatów 200, druga złp. 2000 na synagodze poznańskiej, lecz autentycznych dokumentów niemasz na te sumy, a zatem querendować by ich należało, i lubo nie masz śladu, aby kiedy który z proboszczów świerczyńskich od tych sum odbierał prowizye, trzeba będzie jednakowoż dochodzić przyczyn i tych dwóch znacznych kapitałów".
Powtóre opierał sąd swój wyrok na tem, że zapis nastąpił w grodzie poznańskim, a nie w grodzie, do którego jurysdykcyi Wolsztyn należał, po trzecie, że zapis uczyniony był na wyderkaf, wreszcie, że sprawa była przedawniona.
Żoną Adama Gajewskiego była Eleonora Garczyńska, córka zmarłego w r. 1773 generał-majora Stefana Garczyńskeigo dziedzica miasta i zamku Zbąszynia, Przyprostyni (Brandorf), Stefanowa, Stefanowskich Olędrów, Zakrzewka, Nowego Dworu (Weidenvorwerk), Edwardowa, Olędrów Strzyżewskich, Powczyńska, Kąt, Rajewa, Dąbrowki (Gr. Dammer), Samsonki, Olędrów Bolewińskich i kamienicy w Poznaniu, w rynku.
Prócz Eleonory miał generał-major Graczyński córkę Antoninę, żonę Arnolda hr. Skórzewskiego, i synów Antoniego, Franciszka Nepomucena i Stefana, od których kupił dobra zbąszyńskie 1797 r. za 160.000 złp. ich brat stryjeczny, rotmistrz Stefan Garczyński. Gajewska i Skórzewska otrzymały po 40.000 złp.
Dom pp. Adamostwa Gajewskich słynął z gościnności. Wspomina o nim w Pamiętnikach swoich Andrzej Edward Koźmian, który zatrzymał się w Wolsztynie wraz z Aleksandrem Batowskim, wielkim łowczym dworu polskiego, dnia 27 września 1829 r. w przejeździe do Paryża.
Tam zastał Koźmian zięcia pp. Gajewskich, Stanisława hr. Platera, syna Kaźmierza, kasztelana, trockiego, podkanclerza litewskiego, i Izabeli Borchówny, kanclerzówny wielkiej litewskiej, a brata Ludwika hr. Platera, kasztelana Królestwa kongresowego.
Stanisław hr. Plater (ur. w Dowgieliszkach na Litwie 1782 r.), major artyleryi wojska polskiego, wystąpiwszy wkrótce po r. 1815 z wojska, oddał się całkiem naukom. "Położył on - pisze o nim Koźmian w Pamiętnikach - w piśmiennictwie, a zwłaszcza w oddziale nauk geograficznych zasługi. Był przytem najwyborniejszym artystą dramatycznym, zdolnym wystąpić na najpierwszych teatrach paryskich. Rzecz dziwna, w potocznej rozmowie jąkał się, nieraz się zaciął i z trudnością zaczętego słowa domówił. Grając komedyą, nigdy mu się to nie zdarzyło i nie tylko wybornie, ale jeszcze najpłynniej rolę, której się wyuczył, przepowiedział." "Dowcip przyjemny i umysł oświecony zajmującem czynił jego towarzystwo"...
Na mocy dekretu królewsko-południowo-pruskiej rejencyi w Poznaniu z dnia 1 września 1800 r. miał Józef Niemojowski wypłacić mu z puścizny Opaleńskich 60,000 złp.
Adam Gajewski miał długą sprawę z dozorem kościoła farnego wolsztyńskiego i konsystorzem poznańskim o 2000 złp.
Sprawa tak się miała: brat Adama Bonawentura, pożyczył dnia 2 czerwca 1792 r. od ks. Franciszka Bębnowskiego, proboszcza wolsztyńskiego, a kanonika inflanckiego, 2000 złp. zapisanych przez niegdy Elźbietę z Pawłowskich Bielińską, kasztelanową lędzką, w r. 1763 kościołowi wolsztyńskiemu na Jabłonowie i Węglewie, a przez jej spadkobierców, małżonków Zakrzewskich, małżonków Mikorskich, Walknowskich i braci Zakrzewskich w r. 1792 wypłaconych. Tę sumę zahipotekował Bonawentura Gajewski na dobrach wolsztyńskich bez zezwolenia braci, wówczas jeszcze dóbr owych współdziedziców.
Tę tedy sumę zgłosił ks. Bębnowski przy regulacyi hipoteki za południowo-pruskich czasów do zahipotekowania na dobrach wolsztyńskich, ale Adam Gajewski, objąwszy je na swą wyłączną własność, zaprotestował przeciwko temu. Proces toczył się wiele lat, aż wreszcie pomyślnie zakończył się dla Gajewskiego w sądzie międzyrzeckim d. 6 sierpnia 1832 r. Dozór kościoła apelował wprawdzie, ale po niejakimś czasie cofnął apelacyą i wyrok stał się prawomocny.
Drugi proces miał Adam Gajewski z ks. Baruszewskim, proboszczem w Świerczynie. Chodziło o czynsz 10 grzywien od 200 dukatów, który w r. 1534 Mikołaj i Jakób Iłowieccy zapisali Janowi Gostyńskiemu, altarzyście kościoła świerczyńskiego, na wyderkaf, sumę owę przenosząc z Wilczyna na Wolsztyn.
Przy regulacyi hipoteki dóbr wolsztyńskich zgłosił dług ten 1796 r. altarzysta świerczyński, ale Adam Gajewski zaprotestował i rozpoczął się także długoletni proces, który zakończył się pomyślnym dla Gajewskiego wyrokiem sądu międzyrzeckiego z dnia 8 czerwca 1830 r., potwierdzonym przez sąd apelacyjny d. 16 lipca 1831 r. Sąd oparł się najprzód na wizycie kościoła świerczyńskiego z dnia 8 grudnia 1807 r., która opiewała: "prócz tych sum są jeszcze dwie podług dawniejszych wizyt zapisane kościołowi tj. na Wolsztynie dukatów 200, druga złp. 2000 na synagodze poznańskiej, lecz autentycznych dokumentów niemasz na te sumy, a zatem querendować by ich należało, i lubo nie masz śladu, aby kiedy który z proboszczów świerczyńskich od tych sum odbierał prowizye, trzeba będzie jednakowoż dochodzić przyczyn i tych dwóch znacznych kapitałów".
Powtóre opierał sąd swój wyrok na tem, że zapis nastąpił w grodzie poznańskim, a nie w grodzie, do którego jurysdykcyi Wolsztyn należał, po trzecie, że zapis uczyniony był na wyderkaf, wreszcie, że sprawa była przedawniona.
Żoną Adama Gajewskiego była Eleonora Garczyńska, córka zmarłego w r. 1773 generał-majora Stefana Garczyńskeigo dziedzica miasta i zamku Zbąszynia, Przyprostyni (Brandorf), Stefanowa, Stefanowskich Olędrów, Zakrzewka, Nowego Dworu (Weidenvorwerk), Edwardowa, Olędrów Strzyżewskich, Powczyńska, Kąt, Rajewa, Dąbrowki (Gr. Dammer), Samsonki, Olędrów Bolewińskich i kamienicy w Poznaniu, w rynku.
Prócz Eleonory miał generał-major Graczyński córkę Antoninę, żonę Arnolda hr. Skórzewskiego, i synów Antoniego, Franciszka Nepomucena i Stefana, od których kupił dobra zbąszyńskie 1797 r. za 160.000 złp. ich brat stryjeczny, rotmistrz Stefan Garczyński. Gajewska i Skórzewska otrzymały po 40.000 złp.
Dom pp. Adamostwa Gajewskich słynął z gościnności. Wspomina o nim w Pamiętnikach swoich Andrzej Edward Koźmian, który zatrzymał się w Wolsztynie wraz z Aleksandrem Batowskim, wielkim łowczym dworu polskiego, dnia 27 września 1829 r. w przejeździe do Paryża.
Tam zastał Koźmian zięcia pp. Gajewskich, Stanisława hr. Platera, syna Kaźmierza, kasztelana, trockiego, podkanclerza litewskiego, i Izabeli Borchówny, kanclerzówny wielkiej litewskiej, a brata Ludwika hr. Platera, kasztelana Królestwa kongresowego.
Stanisław hr. Plater (ur. w Dowgieliszkach na Litwie 1782 r.), major artyleryi wojska polskiego, wystąpiwszy wkrótce po r. 1815 z wojska, oddał się całkiem naukom. "Położył on - pisze o nim Koźmian w Pamiętnikach - w piśmiennictwie, a zwłaszcza w oddziale nauk geograficznych zasługi. Był przytem najwyborniejszym artystą dramatycznym, zdolnym wystąpić na najpierwszych teatrach paryskich. Rzecz dziwna, w potocznej rozmowie jąkał się, nieraz się zaciął i z trudnością zaczętego słowa domówił. Grając komedyą, nigdy mu się to nie zdarzyło i nie tylko wybornie, ale jeszcze najpłynniej rolę, której się wyuczył, przepowiedział." "Dowcip przyjemny i umysł oświecony zajmującem czynił jego towarzystwo"...
![]() |
Wolsztyński rynek i ratusz. Kadry z dzisiejszego poranka. |
Etykiety:
Historia Wolsztyna,
Mgła,
Poznańska,
Rynek,
Wolsztyn
Lokalizacja:
Wolsztyn, Polska
wtorek, 28 stycznia 2014
Z Czesławem po Wolsztynie (most na Dojcy)
Bardzo lubię wracać, wracać do ojczyzny mojego dzieciństwa.
Wolsztyn, ulica Niałecka do Niałka Wielkiego. |
W stronę przeciwną, do ulicy Poniatowskiego. |
Pierwsza wzmianka o Niałku Wielkim pochodzi z 1155 roku, kiedy to stanowiła własność biskupa wrocławskiego i chociażby z tego powodu musiała być wsią zasobną. Ciekawe, że parę kilometrów dalej, leżące na wschód Komorowo, miało też swoją parafię i kościół, który znajdował się obok dzisiejszej Kaplicy ss. Miłosierdzia p.w. Niepokalanego Poczęcia NMP, ale należące do biskupa poznańskiego.
Wieś Niałek, była własnością potężnego rodu Niałków-Jeleni, którzy w wieku XIII i XIV wieku, odgrywali bardzo dużą rolę w Wielkopolsce. Jeden z nich Wincenty z Niałka, był arcybiskupem gnieźnieńskim w latach 1220-1232 i kanclerzem na dworze księcia wielkopolskiego Władysława Laskonogiego.
Po lewej stronie widoczne ślady po grobli. |
Na Dojcy, pomiędzy dwoma jeziorami wybudowany był młyn wodny, należący do właściciela Komorowa - Luderusa i jego syna Peregryna (peregryn to pielgrzym, peregrynacja to pielgrzymka, imię dość popularne wśród rycerstwa śląskiego, więc też prawdopodobnie stamtąd przybyłych na te tereny). W 1284 roku Luderus z Peregrynem, darowali młyn oberskiemu opatowi Janowi. Zezwolili mu również na budowę jazu czyli grobli używając do tego ziemi i chrustu ze swoich włości. Do dziś dnia widać ślad usypanej grobli; przed mostem na Dojcy przy ulicy Poniatowskiego, po jednej i drugiej stronie drogi widoczny jest spadek. Ta grobla została usypana sztucznie przez cystersów - oczywiście nie oni ją usypali, tylko chłopi, którzy należeli do dóbr oberskich.
![]() |
Most na Dojcy. Wolsztyn, ulica Poniatowskiego. |
Następnie zbudowano drewniany most w tym samym miejscu, gdzie dziś jest betonowy. Używany i odnawiany przez lata przetrwał, aż do 1939 roku, kiedy to saperzy polscy, żołnierze 14 Dywizji Piechoty wysadzili go w powietrze. Wysadzili również most kolejowy na rzece Dojca (obecnie przy ulicy Rzecznej). Gdy 7 września 1939 roku, wojska niemieckie wkraczały do Wolsztyna, musiały obok, pobudować drewnianą kładę, przez którą się przeprawiali (w rejon parkingu przy Bojowniku). Stały tam rozstawione przez miejscowych Niemców stoły z poczęstunkiem - tak witali swoich "wybawców". Krótko po tym, Niemcy zmuszając Polaków do pracy, zbudowali ponownie drewniany most, który służył przez całą okupację. Na krótko przed wkroczeniem Armii Radzieckiej, most podminowano.
W lewo do Obry, prosto do Powodowa w prawo do Chorzemina. |
Rzeczka Dojca. |
W mroźną noc 25 stycznia 1945 roku, od strony Powodowa nadjechało kilkanaście czołgów radzieckich. Ta szpica pancerna, chciała przejechać przez Wolsztyn, ale zatrzymali ich na skrzyżowaniu ulic: Poniatowskiego, Bohaterów Bielnika i Niałeckiej, mieszkający tu Polacy, ostrzegając o zaminowaniu. Dowodzący oddziałem pancernym, starszy lejtnant rozkazał, żeby parę czołgów pojechało na Obrę a pozostali razem z nim, pojechała do Chorzemina, objechała Jezioro Wolsztyńskie, wjechała do Karpicka oswobadzając przy tym obóz jeńców na Komorowie (Stalag XXI C/H Wollstein).
Mostu na Dojcy, nie zdołano wysadzić. Na drugi dzień, schwytano 8 Niemców, którzy musieli go rozminować. Dopiero w 1966 roku, przez wolsztyńskie przedsiębiorstwo, został zbudowany betonowy, wraz ze śluzą (różnica 1 metra pomiędzy Jeziorem Wolsztyńskim a Berzyńskim). Oddano go do użytku 23 grudnia.
W listopadzie 2010 roku, zakończono prace modernizacyjne śluzy i budowę czterech pomostów.
Etykiety:
Dojca,
Historia Wolsztyna,
Niałecka,
Niałek Wielki,
Poniatowskiego,
Wolsztyn,
Z Czesławem,
Zima
Lokalizacja:
Wolsztyn, Polska
wtorek, 4 grudnia 2012
Apolinary Gajewski
Apolinary Gajewski, urodzony 23 lipca 1801 roku, herbu Ostoja, syn Adama Norberta Gajewskiego i Eleonory Garczyńskiej, został ochrzczony 7 sierpnia 1801 roku przez księdza Franciszka Bębnowskiego w obecności chrzestnych: generała Wojciecha Węgorzewskiego i jego żony Anieli z domu Kwileckiej.
Apolinary pobierał nauki w gimnazjum francuskim w Berlinie i tam a później w Heidelbergu uczęszczał na uniwersyteckie kursy prawnicze. W latach 1827-1830 wraz ze swoim bratem ciotecznym - poetą Stefanem Garczyńskim, podróżował po Włoszech i Niemczech, poznając się z Adamem Mickiewiczem. W 1830 roku z początkiem powstania listopadowego, powrócił do kraju i zaciągnął się do jednego z pułków litewskich. Po upadku powstania (październik 1831) osiadł we Wroniawach, koło Wolsztyna.
Testamentem spisanym na zamku (drewnianym) w Komorowie, (także koło Wolsztyna) w dniu 5
kwietnia 1833 roku, ojciec Adam Gajewski (zmarły w 1834 r.) przepisuje Apolinaremu miasto Wolsztyn,
wspomniane Komorowo, Berzynę, młyn Niałek, wieś czynszową Karpicko, Młyńsko i
Barłożnię, oraz czynsze z Nowego i Starego Młyna. W międzyczasie zostaje radcą Ziemstwa Kredytowego a w dniu 29 września 1841 roku kupuje wieś Tłoki z Olędrami Tłockimi i Cegielskimi.
W roku 1857 wybudował stojący do dziś w zmienionej nieco formie pałac. Umarł w Wolsztynie, 21 sierpnia 1870 roku, pozostawiając ze swojego związku jednego syna Stefana Gajewskiego, który jako spadkobierca w 1890 roku odsprzedał dobra wolsztyńskie hrabiemu Stefanowi Mycielskiemu, zamieszkując sam w Dreźnie (zmarł w 1912 roku). Ale to już inna historia...
Etykiety:
Drzymały,
Historia Wolsztyna,
Pałac,
Park,
Wolsztyn
Lokalizacja:
Drzymały 4, 64-200 Wolsztyn, Polska
wtorek, 20 listopada 2012
Rafia - Bojownik
Właścicielem budynku przy ulicy Poniatowskiego 44 w Wolsztynie, był Stanisław Kubik, urodzony w Starym Kramsku, 25 kwietnia 1826 roku. Przed I wojną światową w gmachu znajdowała się fabryka cygar a później zakład produkujący m.in. wyplatanki z rafii. Od września 1939 roku do połowy 1940 roku, hitlerowcy urządzili w nim areszt policyjny w którym więziono jednocześnie około 350 Polaków. Wraz z likwidacją aresztu, więźniów których wcześniej nie zamordowano, przewieziono do Fortu VII w Poznaniu. Po wojnie swoją siedzibę w budynku miała spółka "Plon" i "Odrodzenie" specjalizująca się w produkcji ozdób choinkowych a od 1949 roku do dziś - Krawiecka Spółdzielnia Pracy "Bojownik", założona przez Kazimierza Kustrę.
W 1961 r., na ścianie frontowej umieszczono tablicę pamiątkową o treści: "Pamięci Niezłomnych Polaków katowanych przez hitlerowców w piwnicach tego gmachu i straconych w różnych miejscach kaźni".
Etykiety:
Historia Wolsztyna,
Poniatowskiego,
Wolsztyn
Lokalizacja:
Poniatowskiego 44, 64-200 Wolsztyn, Polska
sobota, 17 listopada 2012
Most na Dojcy
![]() |
Dojca, most i hotel - restauracja "Kaukaska" w Wolsztynie. |
![]() |
Ulica Poniatowskiego w kierunku Poznania. Po lewej "Bojownik", po prawej ruina byłego Sądu. |
![]() |
Ulica Poniatowskiego w kierunku przeciwnym, czyli ku Zielonej Górze. |
Most przez rzekę Dojcę w Wolsztynie, obecnie przy ulicy Poniatowskiego (kiedyś Hanki Sawickiej) był dawniej miejscem jedynej przeprawy przez podmokły przesmyk między Jeziorem Wolsztyńskim a Berzyńskim. Cystersi z Obry na mocy przywileju książęcego z 1285 roku, usypali tu groblę i zbudowali na rzece - Niałecki Młyn. Na miejscu znajdującej się niedaleko mostu restauracji Kaukaska i czynnego w niej od 1999 roku hotelu, przed wojną znajdowały się zabudowania sklepu z pieczywem i także restauracji, których właścicielem był Otto Vetter.
![]() |
Śluza na moście - kierunek jak wyżej. |
![]() |
Pod mostem na Dojcy, przy ulicy Poniatowskiego. |
![]() |
Dojca z pomostu przy śluzie w kierunku Jeziora Wolsztyńskiego. |
![]() |
Śluza od strony "Kaukaskiej". |
![]() |
Jak wyżej tylko dalej albo bliżej. Jeziora Berzyńskiego. |
Etykiety:
Dojca,
Historia Wolsztyna,
Poniatowskiego,
Wolsztyn
Lokalizacja:
Poniatowskiego 21, 64-200 Wolsztyn, Polska
czwartek, 25 października 2012
Powstańcy Wielkopolscy w Wolsztynie
Dziś, 25 października, kilka minut po godz. 17:00, na Cmentarzu Parafialnym w Wolsztynie, odbyła się uroczystość związana z oznakowaniem mogił specjalnym medalem - Powstaniec Wielkopolski. Inicjatorem tegoż był Burmistrz Wolsztyna oraz Towarzystwo Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 – Koło Nr 2 w Wolsztynie, którzy postanowili uczcić pamięć Powstańców Wielkopolskich.
Przed rozpoczęciem, rodziny powstańcze odebrały (za pokwitowaniem) wspomniane medale, odegrano i odśpiewano hymn. Krótkie przemowy wygłosili burmistrz Wolsztyna - Andrzej Rogozinski oraz Zbigniew Kowalewicz - prezes wolsztyńskiego koła TPPW. Po części artystycznej, nastąpiło odczytanie nazwisk Powstańców spoczywających na cmentarzu w Wolsztynie, poświęcenie medali i ich przytwierdzenie do grobów. W uroczystości wzięło udział około 200 osób a o historyczny akcent zadbała Wolsztyńska Grupa Rekonstrukcji Historycznej.
Wśród uczczonych był i mój dziadek śp. Władysław...
Etykiety:
cmentarz,
Historia Wolsztyna,
Lipowa,
Władysław Chałupka,
Wolsztyn
Lokalizacja:
Lipowa 21A, 64-200 Wolsztyn, Polska
Subskrybuj:
Posty (Atom)