Na ostatni dzień, sklerotycznej dziewięciodniówki lutowej, kopnąłem pedałami na Obry, Świętna, Kębłowa i Widzimie Stare. Bardzo wielki spokój mijałem po drodze, zauważając nigdy dotąd nie widziane przydrożne krzyże-tragedie.
Godzina była już pokowalczykowa, czyli, południowo-przedobiadowa. Na bezbłędnym, plinzowatym odcinku z Obry do Świętna, przypomniałem sobie wyliczanko-opowiastkę, którą raczył mnie systematycznie mój tato. W rytm zacząłem sobie sylabizując wypowiadać: purt purtasa bapte sufita mamdzia mamdzinaka fiderynka hura warwasza mazura...i na nowo, tak ze dwieście razy...więcej tekstu nigdy nie zapamiętałem. Dlaczego nie zapamiętałem, dlaczego?
|
Wolsztyn, przy ulicy Garbarskiej, wzdłuż K-32. |
|
Opłotki Obry. |
|
Ścieżka rowerowa z Obry do Wolsztyna. |
|
Krzyże-tragedie, przy drodze z Obry do Świętna. Kierunek Obra jak widać. |
1 pisz śmiało:
niestety wiem czyje to krzyże :/
Prześlij komentarz