niedziela, 31 maja 2015

IV Wolsztyńska Dziesiątka czyli - Placek był na biegu

Niech te słowa, wypowiedziane dziś popołudniem, jako odpowiedź na pytanie o doznanych wrażeniach, odpowiedź mojego najmłodszego syna Janka - stanowią przeuroczą pointę do wydarzeń mających miejsce podczas IV Wolsztyńskiej Dziesiątki, w której to dzięki mobilizacji moich najbliższych, przyszło mi wziąć udział; tego co wydarzyło się po biegu, czyli zawieszeniem medalionu pamiątkowo-okolicznościowego przez mego przyjaciela Janusza Mrozkowiaka (jak również scenicznego tatę - Ludwika Placka), aż w końcu, do otrzymania na stoisku ze zdrową żywnością, kruszońcowego ciasta na młodziach z rabarbarem, które to ciasto zamknęło orbitę myślową (tak myślę), Plackowo-plackową Janka, co mi się wydaje teraz, bo chłopak zasnął już w najlepsze.
Kadry Fiolka & Pati.
Jeśli chodzi o statystyki:
- bieg (1o-cio kilometrowy), ukończyło 1007 osób,
- chalupczok dobiegł do mety jako 365,
- czas zanotowany przez fachowców w tej dziedzinie został określony na poziomie 49:11 (gdzie 49 to minuty a 11 to wiadomo),
- jeszcze by tak można kilkanaście zestawień różnych przedstawić, ale nie odczuwam takiej potrzeby.

sobota, 30 maja 2015

tego opisać nie można...

"...Ale dojechaliśmy do tej miejscowości, która się nazywała Krzyże i która leżała nad jeziorem Nidzkim wielkim, wspaniałym, otoczonym drzewami dzikimi, jak tylko mogłem dojrzeć. Jezioro było bez porównania. Pod niebem błękitnym migotało słonecznie i nieprzebranie i miało się wrażenie, że niebo jest niewiele większe od niego, a czarny pas lasu okalający jakby nie zamykał wcale przestrzeni jeziornej, tylko tak. Woda była przezroczysta u brzegów, a płytkie piaszczyste dno schodziło wolno ciemniejąc do głębokości coraz ciemniejszych. Ale tego opisać nie można..."


Jezioro Wolsztyńskie z tzw. cypla
Tekst Sted.

piątek, 29 maja 2015

Przed pałacem Wolsztyn


czwartek, 28 maja 2015

Schody

O tym, że czasami jeden stopień trudno jest pokonać a co dopiero cztery.

środa, 27 maja 2015

Moje "kościoły"

...mam ich w głowie o wiele więcej.
Wolsztyn. Kościoły Farny i Wniebowstąpienia Pańskiego z ulicy Dąbrowskiego.

wtorek, 26 maja 2015

Matura w Wolsztynie w 1924 roku

91 lat temu...
Stojący jako szósty z prawej mój dziadek Jan Tomiński.
Może ktoś rozpozna swoich przodków???

poniedziałek, 25 maja 2015

Każdy ma swojego Kadele (i po ptokach)

Druga część fotograficznej relacji autorstwa Patrycji z wolsztyńskiej premiery komedii Ryszarda Latki: "Zakciało się wom Kalwaryji, czyli część druga Tato, tato sprawa się rypła" w reżyserii Adama Żuczkowskiego, zaprezentowana przez amatorski Teatr Fokus w dniu 22 maja 2015 roku.

niedziela, 24 maja 2015

Każdy ma swojego Kadelę (część pierwsza)

Te słowa, które wypowiada Ludwik Placek w drugiej część komedii Ryszarda Latko "Zakciało się wom Kalwaryji" - dziś, w dniu wyborów prezydenckich ale i w przeddzień tego co będzie jutro...są bardzo znamienne.
Pierwsza z dwóch części fotograficznych wspomnień z 22 maja 2015 roku, kiedy to o godzinie 19:00, miała miejsce premiera komedii, na scenach wolsztyńskiego Domu Kultury.
Kadry zatrzymane zostały przez Patrycję, której serdecznie dziękuję.