czwartek, 30 stycznia 2014

Z Czesławem po Wolsztynie (Gie-eS)

Hotel - restauracja Kaukaska w Wolsztynie, przy ul. Poniatowskiego.
W miejscu gdzie obecnie znajduje się taras restauracji Kaukaska w Wolsztynie, przy ulicy Poniatowskiego, kiedyś poruszały się koła młyńskie. Młyn powstał tutaj w XII wieku, potem oddany został cystersom i działał aż do II wojny światowej. Przy tym młynie wodnym został zbudowany tartak wodny. Okoliczni mieszkańcy przywozili drzewo na przetarcie, na tarcicę czyli deski i na belki. Na prawo od młyna, znajdował się piętrowy dom. Dom ten był własnością poczciwego Niemca Otto Vettra, mieszkającego na piętrze. Na parterze znajdował się sklep spożywczy z towarami kolonialnymi jak to wtedy mówiono, czyli cytrusami, tytoniem, kakao, itp., Obok znajdowała się restauracja - inaczej knajpa. Chłop, który przyjeżdżał przetrzeć drzewo, albo zemleć zboże szedł właśnie do knajpy. Towarzysząca mu żona, po załatwieniu sprawunków w sklepie spożywczym, właśnie tam go szukała. Do knajpy chłop wchodził z batem-biczyskiem. Raz, żeby go nie zgubić, dwa był to taki zwyczaj. 
Po lewej siedziba GS SCh.
Przedsiębiorczy Otto Vetter, pobudował nieopodal kręgielnie. Budynek ten spalił się w okresie dwudziestolecia międzywojennego ale szybko go odbudowano. Mieszkańcy Niałka i Zatorza lubili przyjść wieczorem albo w niedzielę, pograć w kręgle a zawsze grano o kufle piwa. Przegrywający musiał drugiemu stawiać. 
Od podwórza.
Po II wojnie światowej powstała Gminna Spółdzielnia Samopomoc Chłopska. Prezes Spółdzielni - Edward Kuraszewicz (ur. 25.05.1911), był bardzo zaradny. Pod jego prezesurą "Gieesy", były najbogatszą spółdzielnią w całym powiecie wolsztyńskim. Porównując - Przewodniczący Prezydium Powiatowej Rady Narodowej - dzisiejszy Starosta, czy prezes PZGS-ów Powiatowego Związku Gminnych Spółdzielni, mieli z reprezentacyjnego funduszu na miesiąc, po 2 tysiące złotych. Prezes Kuraszewicz, miał pięć razy więcej. 
Tak zwany "Dołek"
Pod jego prezesurą na terenie tym dokonano wielu inwestycji. Powstała nowoczesna piekarnia,  masarnia, biurowiec, wybudowany został magazyn nawozów sztucznych, materiałów budowlanych, mała cementownia i wreszcie lokal z kawiarnią na piętrze a restauracją na parterze. Nazwę lokalowi nadał sam prezes. Ówczesny przewodniczący Witold Kokociński (rocznik 1918, zmarły w 2002, mieszkający na ulicy Bohaterów Bielnika), miał powiedzieć do prezesa Kuraszewicza: a dlaczego Kaukaska, przecież Wolsztyn nie jest w żaden sposób związany z Kaukazem. Ten miał odpowiedzieć: a panu przewodniczącemu Związek Radziecki się nie podoba? Na taki argument wtenczas nie było już rady. Prawda była taka, że losy w czasie II wojny światowej Edwarda Kuraszewicza, rzuciły właśnie na Kaukaz, a tam zaznał wiele życzliwości. W wyrazie wdzięczności postanowił lokal ten nazwać właśnie Kaukaska.
Specjalnością tego zakładu miała być herbata po kaukasku albo po gruzińsku. Niewiele różniła się od normalnej, nie przyjęła się mimo, że rozdawano recepturę jej parzenia. Edward Kuraszewicz spoczywa na wolsztyńskim cmentarzu. Zmarł 7 stycznia 1981 roku. 
Z komina po lewej dużo mąki poleciało.

5 pisz śmiało:

Kubaplay pisze...

a na dołku najlepszy pasztet i bułki :)

chalupczok pisze...

Nie inaczej, się kupuje, się je to się wie. :-D

Joanna pisze...

Dziękuję bardzo za piekny wpis o moim wujku - Edwardzie Kuraszewiczu, bracie mojego dziadka Henryka.
Joanna

chalupczok pisze...

ooo - cieszę się i pozdrawiam :-) Tak o tym miejscu i o wujku opowiadał śp. Czesław Olejnik...

Unknown pisze...

Witam!

Jest pewna nieścisłość z nazwą. Otóż czas II WŚ Edward spędził na Wileńszczyźnie. Na Kaukazie przyszedł na świat. Tam służył w armii carskiej jego ojciec. Pozdrowienia dla wszystkich Jarek