Minus 11 o trzynastej trzydzieści. Udaję się do wolsztyńskiego Domu Kultury, gdzie do zbiórki miało dojść, aktorów - a co! Teatru Fokus. Na schodach Janusz marznący od godziny w nadziei, że ktoś mu otworzy, że te dwa bucki zabierze... Ewa eM jest lepsza ode mnie, bo przyjeżdza na rowerze. Adam loguje się po czternastej. Punktualność poetów...zaraz po nim przyjeżdża minibus, który zabiera i zresztą odwozi nas do i z Rakwic. Pozdrawiam kierowcę...komórkuję...
Ewa, Monika i Janusz. Nie korzystają z komunikacji podstawionej. |
Busik, ciepły, rakoniewicznusik. |
Świeci słonko z nawiasem, atmosfera całkiem luźna. Wiadomo, że Janusz jadł grochówkę, pewnikiem, że ja jadłem bigos. Przed. Nadymanie brzuchów...
Po przyjeździe witani i prowadzeni w pokoje. Warunki potężnie dobre. Wstępy, oficjele i obiady a potem mini próby. Cykcykam nieudanie kilka chwil przed spektaklem (dlaczego ciebie nie zabrałem pentaksiku mój). Hala swoimi rozmiarami wrażeniowo Blusbradersowa.
Po przyjeździe witani i prowadzeni w pokoje. Warunki potężnie dobre. Wstępy, oficjele i obiady a potem mini próby. Cykcykam nieudanie kilka chwil przed spektaklem (dlaczego ciebie nie zabrałem pentaksiku mój). Hala swoimi rozmiarami wrażeniowo Blusbradersowa.
Hala-sala. |
Tak mi wyszło do obiadu. |
Babka ze swoją synową. Pomiędzy nimi Adam Szef Sprawczy Sztuki. |
Dochodzi szesnasta trzydzieści. W kulisach od dwudziestu minut. Nogi marzną. Zakładam i ściągam skarpetki. Kilka razy. Z drewnianym wieszakiem nawiązuję kopulacyjny kontakt dla rozluźnienia. Rozładowania ciśnienia...
Nareszcie zielone światło. Wchodzę...zaczynamy...ucę się tato, ucę. Są potężne hafty. Po 3 minutach słyszę pomruki śmiechu. Od tej pory będzie tylko lepiej. Haftów też jest coraz więcej...w kulisach atmosfera jedyna i pozytywna. Atakować, atakować by śmiech nie schodził...
Nareszcie zielone światło. Wchodzę...zaczynamy...ucę się tato, ucę. Są potężne hafty. Po 3 minutach słyszę pomruki śmiechu. Od tej pory będzie tylko lepiej. Haftów też jest coraz więcej...w kulisach atmosfera jedyna i pozytywna. Atakować, atakować by śmiech nie schodził...
Na premierze nie słyszałem takich rechotów. Dają mi pałera. Jak się później okaże nie tylko mi. Sławek "swoją babą" robi co chce. Jest genialny. Waldek seksując się z Helką wzmacnia do zenitu atmosferę...
Ewa Korzańska - urzędniczka. "Fuj, ale tu u was śmierdzi." |
Placek ze swoją matką (babką). Cóż za zrozumienie. |
Jest oczywistością, że łóżko Ludwika Placka musiało kiedyś pierdolnąć. Zagłówek odpada w najmniej oczekiwanej chwili. Jarek "szefo" Świrszcz, po spektaklu mówi: Marcin zagrałeś świetnie...
Tak. Improwizacja daje radość niesamowitą...
Dziękuję Fiolka...Rakoniewice...Gerard, Ewelina, Cecylia...dziękuję Teatr Fokus. Dziękuję Publiczność za obecność i oklaski.
Dziękujeści...
31 stycznia o 19:00 tatkujemy w Wolsztynie...
2 pisz śmiało:
To ja dziękuję :)
Moje życie całe jest rozemocjonowane, ale w Rakoniewicach momentami przyszedł zenit i łóżko rozwalił. Coś mi mówi, że to nie koniec... ;)
Prześlij komentarz