Bardzo lubię wracać, wracać do ojczyzny mojego dzieciństwa.
|
Wolsztyn, ulica Niałecka do Niałka Wielkiego. |
|
W stronę przeciwną, do ulicy Poniatowskiego. |
Pierwsza wzmianka o Niałku Wielkim pochodzi z 1155 roku, kiedy to stanowiła własność biskupa wrocławskiego i chociażby z tego powodu musiała być wsią zasobną. Ciekawe, że parę kilometrów dalej, leżące na wschód Komorowo, miało też swoją parafię i kościół, który znajdował się obok dzisiejszej Kaplicy ss. Miłosierdzia p.w. Niepokalanego Poczęcia NMP, ale należące do biskupa poznańskiego.
Wieś Niałek, była własnością potężnego rodu Niałków-Jeleni, którzy w wieku XIII i XIV wieku, odgrywali bardzo dużą rolę w Wielkopolsce. Jeden z nich Wincenty z Niałka, był arcybiskupem gnieźnieńskim w latach 1220-1232 i kanclerzem na dworze księcia wielkopolskiego Władysława Laskonogiego.
|
Po lewej stronie widoczne ślady po grobli. |
Na Dojcy, pomiędzy dwoma jeziorami wybudowany był młyn wodny, należący do właściciela Komorowa - Luderusa i jego syna Peregryna (peregryn to pielgrzym, peregrynacja to pielgrzymka, imię dość popularne wśród rycerstwa śląskiego, więc też prawdopodobnie stamtąd przybyłych na te tereny). W 1284 roku Luderus z Peregrynem, darowali młyn oberskiemu opatowi Janowi. Zezwolili mu również na budowę jazu czyli grobli używając do tego ziemi i chrustu ze swoich włości. Do dziś dnia widać ślad usypanej grobli; przed mostem na Dojcy przy ulicy Poniatowskiego, po jednej i drugiej stronie drogi widoczny jest spadek. Ta grobla została usypana sztucznie przez cystersów - oczywiście nie oni ją usypali, tylko chłopi, którzy należeli do dóbr oberskich.
|
Most na Dojcy. Wolsztyn, ulica Poniatowskiego. |
Następnie zbudowano drewniany most w tym samym miejscu, gdzie dziś jest betonowy. Używany i odnawiany przez lata przetrwał, aż do 1939 roku, kiedy to saperzy polscy, żołnierze 14 Dywizji Piechoty wysadzili go w powietrze. Wysadzili również most kolejowy na rzece Dojca (obecnie przy ulicy Rzecznej). Gdy 7 września 1939 roku, wojska niemieckie wkraczały do Wolsztyna, musiały obok, pobudować drewnianą kładę, przez którą się przeprawiali (w rejon parkingu przy Bojowniku). Stały tam rozstawione przez miejscowych Niemców stoły z poczęstunkiem - tak witali swoich "wybawców". Krótko po tym, Niemcy zmuszając Polaków do pracy, zbudowali ponownie drewniany most, który służył przez całą okupację. Na krótko przed wkroczeniem Armii Radzieckiej, most podminowano.
|
W lewo do Obry, prosto do Powodowa w prawo do Chorzemina. |
|
Rzeczka Dojca. |
W mroźną noc 25 stycznia 1945 roku, od strony Powodowa nadjechało kilkanaście czołgów radzieckich. Ta szpica pancerna, chciała przejechać przez Wolsztyn, ale zatrzymali ich na skrzyżowaniu ulic: Poniatowskiego, Bohaterów Bielnika i Niałeckiej, mieszkający tu Polacy, ostrzegając o zaminowaniu. Dowodzący oddziałem pancernym, starszy lejtnant rozkazał, żeby parę czołgów pojechało na Obrę a pozostali razem z nim, pojechała do Chorzemina, objechała Jezioro Wolsztyńskie, wjechała do Karpicka oswobadzając przy tym obóz jeńców na Komorowie (Stalag XXI C/H Wollstein).
Mostu na Dojcy, nie zdołano wysadzić. Na drugi dzień, schwytano 8 Niemców, którzy musieli go rozminować. Dopiero w 1966 roku, przez wolsztyńskie przedsiębiorstwo, został zbudowany betonowy, wraz ze śluzą (różnica 1 metra pomiędzy Jeziorem Wolsztyńskim a Berzyńskim). Oddano go do użytku 23 grudnia.
W listopadzie 2010 roku, zakończono prace modernizacyjne śluzy i budowę czterech pomostów.