wtorek, 15 stycznia 2013

Wąsowo (dzień drugi)

Wczoraj śnieg spadł i przerwał dwudniową wieczerzę wąsowską. Ale nie na amen. W pacierzu...zatem wracam.
Miałem przed sobą pięćdziesiąt hektarów parku, a w nim staw, góry, doliny, zamek, pałac, zabudowania gospodarcze i wielgie, wielgie drzewa. Opaśne i grubaśne. Za jednym z nich stał mężczyzna w przedziwnej podobnej do czepka czapce. Z tyłu wystawały włosy, zawijające się na kołnierz, długiego, do łydek płaszcza. Twarz to miał nieźle porytą. Prawie jak te pnie wąsowskich dębów. 
Buty na jego nogach uspokoiły mnie. Potężne i dobrze skrojone, wysokie, jasnym brązem nie pasowały do reszty. Ale wyglądały na solidne a wiadomo - solidne buty to podstawa. 
Właśnie zapalał papierosa, gdy go zobaczyłem a on jednocześnie mnie. Obejrzałem się za siebie, by uspokoić swoje myśli, że w razie czego, tym z którymi przybyłem do tej wsi niedalekiej, nic nie grozi. Byłem za blisko by tak bez słowa odejść.
Można to porównać do sytuacji, gdy idziesz na przykład w Koszalinie, choćby ulicą Jana z Kolna i skręcając w boczną, dajmy na to Spółdzielczą napotykasz przed sobą patrol policji i wiesz, że twój wygląd nie spowoduje, że przejdą obok ciebie beztrosko, że ciebie nie zauważą. Tak właśnie było w parku w Wąsowie. Spojrzeliśmy na siebie. 
Facet wciągnął w siebie pierwszy sztach i zacharczał basem:
- dziwny ten kraj, sami kosmici.
Staliśmy jakieś 10 metrów od ogrodu zimowego, przez którego okna widać było telewizor a w nim wizerunek mężczyzny, którego uszy stały jak radary i który otwierał usta, coś do kogoś mówiąc. Nacisnąłem foto-pstryk, przewieszonym przez szyję aparatem.
- to Nowak, odpowiedziałem, wskazując na jasną plamę za szybą,
- syn Nowaka i Nowaczki? - zapytał długopłaszczowiec już z uśmiechem,
- taaa wydobyłem, bodajże już bez "ka" na końcu, ale walnąłem śmiało dalej - to kosmita odpowiedzialny za komunikację.
"Zadębowiec" zdjął czepek, ukazując nieźle wyślizganą łysinę i pokazując wcale niezłe zęby, parsknął śmiechem mówiąc:
- jak dobrze, że znalazłem drogę, by ciebie spotkać.  
Zamek w Wąsowie i pobliże.

4 pisz śmiało:

ewjadaba pisze...

Rany, jak ja lubię czytać to, co napiszesz.

chalupczok pisze...

:)
Wchodzę w interes. Spróbuję.

Anonimowy pisze...

Ja też...:-) czasami mam ochotę zapytać: skąd Pan się taki fajny wziął..?:-) (takie pytanie często zadaję synkowi,który wówczas odpowiada: z Księżyca Mamuś...z Księżyca:-)).
Pozdrawiam serdecznie Panie Marcinie:-)

chalupczok pisze...

Dzięki wielkie. Sami kosmici :-))))))))))) Pozdrawiam.