O piątkowym wieczorze (jak co tydzień prawie), spędzonym m.in. z Adamem Żuczkowskim, który jak sam mawia : "poetą bywa", i o tym, że wieczór tenże i Adam i Janusz i Wiesław - Józef, wpędzili mnie w poetyckie uchodzenie...
Gdziekolwiek stąd pójdę to pójdę o północy
Z ciałem rozwartym na przepływ cierpienia
Z duszą która tylko doświadczała bólu
Gdziekolwiek potem stanę to stanę oniemiały
Z sercem rozwartym na przepływ współczucia
Z gardłem które tylko doświadczało krwi
Gdziekolwiek dalej jeszcze pójdę o północy
Pójdę do śmierci nie do źródeł złotych
Uchodząc z siebie uchodząc z chaosu.
Z ciałem rozwartym na przepływ cierpienia
Z duszą która tylko doświadczała bólu
Gdziekolwiek potem stanę to stanę oniemiały
Z sercem rozwartym na przepływ współczucia
Z gardłem które tylko doświadczało krwi
Gdziekolwiek dalej jeszcze pójdę o północy
Pójdę do śmierci nie do źródeł złotych
Uchodząc z siebie uchodząc z chaosu.
Wiersz Kazimierza Ratonia z 1974 roku, o tytule posta.
0 pisz śmiało:
Prześlij komentarz