sobota, 12 grudnia 2009

Rzeczna

Mostek na Dojcy jest koślawy. Garbaty. Tak mówią. Zielony na pewno. Od zawsze. Na kładkę tą patrzyłem onegdaj z innej strony. Łączy Bielnik i ulicę Rzeczną. Pod nią płynie zielona Dojca. Zielonawozgniła. 
Mając z lat 16, jechałem od Bielnika swoim bicyklem Wigry 3, którego później skradziono memu śwagrowi pod knajpą "Pół Czarna". Jadę zatem ci ja od Bielnika, wjeżdżam na most. Z naprzeciwka widzę ciężko depczącą rowerzystkę. Deptała  pedały wychylając się raz na prawo, raz na lewo. Po kasku założonym na głowie (wtedy tylko jedna kobieta jeździła w kasku motocyklowym na rowerze), rozpoznałem mieszkankę Chorzemina. Coś mówiła do kogoś. Do siebie albo do kogoś. Do siebie raczej.
Wjeżdżam na mostek, jadę prawą, a ona w moje prawo. No to ja w lewo. Chorzeminowarowerzystka też w lewo. No to ja w prawo. Zjeżdżam z mostku. Nie miałem szans. Pokryłem ją. Nakryłem. Przykryłem swoim ciałem. Kurz od jej kasku czuję do dziś na ustach. Pytam. Stało się Pani coś? - a ona blu, blu, blu. Wstała, poprawiła szyszak i dawaj przed siebie. Ja poprawiłem sobie tylko spodnie, nogawki spodni znaczy, ich końcówki, mankiety spodniowe, bo wtenczas w modzie było zawiązywanie końcówek nogawek nitką lub tasiemką tak, żeby końce tworzyły falbanki. Chyba to był mój pierwszy raz. Tak bliskie spotkanie.
Depnąłem dalej w kierunku miasta. Skręciłem w lewo, umyłem łapska w gnojnej wodzie i pognałem ku promenadzie. Dobrze, że nikt tego nie widział. Tak mi się zdaje, że nikt nie widział. A mógł widzieć. Na przykład uczeń Liceum ogólno. Kształcącego co to sobie szedł w zwartej grupie na zajęcia wychowania niefizycznego. Na przykład. Mógł to widzieć jeden albo drugi taki uczeń. Albo jakaś uczennica. Wydaję mi się jednak, że nikt tego nie widział. Mojego razu pierwszego.
Pewnym jest, że nie widział tego Pan Powiatowy, co to kupił sobie "ziemnię" po lewo od mostku. Pan Powiatowy kupił ją kilka lat później. Od czasu kraksy. Zamknął tym samym skrót łąkowy wielu bielnikowiczom.
"Przez łąki" się mówiło, jak się pytał ktoś, którędy szedłeś. "Przez łąki". W lewo za mostkiem i przez łąki. A potem albo prosto albo w prawo przez lasek. Lasek już był nasz. Dziś jest Pana Powiatowego.
Mostek na Dojcy jest koślawy. Ale moje wspomnienia o nim są niewykrzywione. Niegarbate. Nieprzymglone...
"Pamiętasz wszystko...
wiem, że pamiętasz
na wieczność całą...
Ja też pamiętam!
A tak się boję, że czas nastanie
kiedy zapomnę..."

Fragment poematu Icchaka Kacenelsona  w tłumaczeniu Jerzego Ficowskiego.

1 pisz śmiało:

Kris Beskidzki pisze...

W naszym pruka jest podobny mostek. :)

Pozdrawiam. :)