niedziela, 20 grudnia 2009

Aleja nadjeziorna (zima)

Minus 11 nadal, ale słonecznie nawet. Słońcowo. Słonecznikowo. Pusto było dziś nad jeziorem, bo wszyscy na targu. Dawali zarobić wędrownym sprzedawcom. Ludzie dotknięci kryzysem. Wielkie tobołki nosili mężczyźni i kobiety do swych furmanek. Koszule, kołdry, poduszki, lampki na choinkę, żywe karpie w wiaderkach, żywe-nieżywe świerki pod pachą, a la mandarynki-wszystkie słodkie i bez pestek, gałęzie jemioły-konary wręcz, nosili ludziska dotknięci kryzysem. Daleko im do tego miejsca. Nie za blisko. Nie po drodze. Dlatego pusto nad jeziorem. Nawet panów od "Kelerisa" nie było. Ale to chyba z zimna. Wiśniówka na dworze przy tej temperaturze by mogła zamarznąć we flaszce. Kłopot ino by był ze spożyciem. Pewnie do piwnic się przenieśli. Do komórek lub altanek. Panowie od Kelerisa.
 W tym miejscu się jest bardzo często. Z raz na tydzień. Z raz na siedem dni. Co najmniej. Ze cztery razy w miesiącu. Częściej nawet. Jezioro skuło się nie Kelerisem lecz lodem. Mrozem. Pan Minus zrobił swoje. Zrobił co należy do niego. Jezioro zamienił w niejezioro. W lodową saharę. Pan Śnieg pomógł Panu Minus namalować ten obraz. Dwaj bracia syjamscy. Papużki nierozłączki.
  
Skuli pluszczące fale w lodową skamielinę. Teraz będzie można iść. Do Szwecji na ten przykład. Na Tumidaj. Dookoła tej pustyni. Kuszącego przestworza. Niejeden się utopi pewnie. Niejeden. Chyba, że wszyscy zostaną w swoich piwnicach. Komórkach. Altanach. Chyba, że zostaną. Panowie od Kelerisa.
 
Niekiedy, na to samo miejsce, nie każde, ale każdy ma takie miejsce, takie miejsca, więc na niektóre miejsce można patrzeć na wiele sposobów. Wieloma sposobami. Jednym okiem, dwoma, zamkniętymi. Oczyma. Można patrzeć w bezdechu albo z biciem serca. Z rozdziawioną gębą, albo zaciśniętymi ustami. Od frontu i zaplecza, od tyłu i przodu, ariergardy i awangardy. Trzeźwo i po pijaku. O wschodzie i zachodzie a nawet w południe.  W nocy, za dnia, w deszczu i słońcu. Gdy jest tłoczno i gdy wszyscy na targu, można patrzeć na to samo miejsce. 
I całe szczęście.

0 pisz śmiało: