środa, 9 grudnia 2009

Edward Tomiński

Czytałem dziś Edwarda Stachurę - zbiór wierszy z "Dużo ognia":
"przepowiadałem sobie oddech nie długi
- młodo zagaśniesz gdzie nie wiadomo,
między niebem a ziemią dopali cię znak...",
pomyślałem sobie o moim dziadku stryjecznym-Edwardzie Tomińskim.
Co prawda z Wolsztynem miał tyle wspólnego co ja z Kozią Wólką. Miał. Lecz gdy w listopadzie 1959 roku moi rodzice zamieszkali na Bielniku, wydaje się, że "Edzio", jak mawiał o nim mój dziadek Jan Tomiński, syn Jana, a jego brat, wrósł w Wolsztyn, jak niejeden rosnący na tej ziemi stuletni dąb czy buk.
Zdałem sobie sprawę z tego, że Wolsztyn, to nie tylko piękne "sansety" znad jeziora jednego czy drugiego, gaski z zasikanymi ścianami, czy inne urokliwe landszafty. To także ludzie "styndyk", to pamięć o tych, których już nie ma.
Mam prawo i powinność by jeszcze bardziej ukorzenić obecność "tych" osób w Wolsztynie. "Tych" Ludzi.







Za Norwidem napiszę jeszcze, bo dziś wierszowo :
"...Coraz to z ciebie, jako z drzazgi smolnej,
Wokoło lecą szmaty zapalone;
Gorejąc, nie wiesz, czy stawasz się wolny,
Czy to co twoje, ma być zatracone?

Czy popiół tylko zostanie i zamęt,
Co idzie w przepaść z burzą - czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament,
Wiekuistego zwycięstwa zaranie!..."


Edward Tomiński, urodził się 11 października 1904 roku w Siedlcu, jako siódme z dziewięciorga dzieci Marianny z domu Rzepa i Jana Tomińskiego syna Michała. Ukończył Szkołę Podstawową w Siedlcu oraz Państwowe Męskie Seminarium Nauczycielskie w Wolsztynie. Od 1927 roku pełnił służbę wojskową w 55 Pułku Piechoty w Lesznie, po czym dwa lata spędził w Szkole Podchorążych w Śremie. W 1930 roku został mianowany na podporucznika rezerwy.
Pracując jako nauczyciel, podczas przerw wakacyjnych brał udział w ćwiczeniach wojskowych w Lesznie, Chełmnie, Grudziądzu i Zambrowie. Dokształcał swoją wiedzę na licznych kursach np. fizyko-chemicznym, rysunku i robót ręcznych, przyrody żywej i martwej oraz geografii.
Posadę nauczyciela otrzymał w Buku koło Grodziska Wielkopolskiego, gdzie pracował w latach 1925-1926, następnie w Wilanowie, niedaleko Śmigla, oraz Jastrzębiu - wówczas powiecie bydgoskim.
Od 1930 roku pracował w Buczu, dwa lata później został mianowany kierownikiem szkoły w Sączkowie gdzie pracował do wybuchu wojny. Działał na polu społecznym i kulturalnym: był - przewodniczącym Związku Strzeleckiego; prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej, członkiem Rady Sołeckiej i Rady Szkoły w Sączkowie. Dla tamtejszej ludności prowadził kursy, prowadził także zespół muzyczny; pasjonował się fotografią zachowując na zdjęciach otaczający go świat.
Prababcia Rzepowa (mama Edwarda) mówiła: "Edziu - ożeniłbyś się", ten odpowiedział: "mamo - wybuchnie wojna, osierocę dzieci...". U kobiet miał duże powodzenie.
Po upadku kampanii wrześniowej znalazł się w obozie w Starobielsku. Stamtąd został przewieziony do Charkowa, gdzie w kwietniu 1940 roku został bestialsko zamordowany strzałem w tył głowy przez policję polityczną NKWD. W chwili śmierci miał 35 lat.

"...Przepowiadałem sobie oddech nie długi,
- młodo zagaśniesz gdzie nie wiadomo,
między niebem a ziemią dopali cię znak...".

Zdjęcia pochodzą ze zbiorów rodzinnych z lat 1927 - 1939. Na wszystkich widnieje Edward Tomiński. Na zdjęciu u samego dołu moja mama Maria (po lewej), ze swoją siostrą - moją ciocią - Niną.

0 pisz śmiało: