Jakoś z dnia na dzień, z godziny na godzinę wręcz,
przez te świąteczne dni,
coraz mniej zaczynam widzieć;
sam nie wiem dlaczego się tak dzieje. Nawet jabłko, które zawisło na naszej choince, a które otrzymałem od pewnego fornala ze wsi Żodyń, (niektórzy mówią na niego Rąpel, albo człowiek dobrej roboty) - zniknęło gdzieś.
Powiadają: "Do czterdziestki dobre jedzenie, po czterdziestce - picie".
0 pisz śmiało:
Prześlij komentarz