sobota, 19 października 2013

Żywice zbiyrołek w gojach (część pierwsza)

O tym uciekaniu w drzewa nie patrząc na swój stan nie najlepszy i nie najgorszy, mając pomiędzy, to, co mogłoby się wydarzyć, gdyby zbieg okoliczności złych nastał, ale od gdybania są inni - się jest, jak powiedział Mistrz Piotr od przeżywania - "idź sobie teraz zapal albo poprzeżywaj trochę" powiedział wtedy, gdy postawiło się wszystko na jednego dżokera a inne karty bez czułości "ćpnęło" się za przysłowiowe okno, zatem o uciekaniu w drzewa zapisać dzień dzisiejszy i poprawić tę wyprawę "na grubo", mazakiem czarnym najlepiej, chociaż, do okolicy którą się wchłonęło bez reszty, pasowałby kolor pierwszej miłości nieskalanej. 

4 pisz śmiało:

Zbyszek pisze...

Ale dostojność, wspaniały las. Pozdrawiam :)

Kubaplay pisze...

zdawać by mi się mogło, że dziś po tych samych drzewach szukaliśmy spokoju :)

chalupczok pisze...

:-) widziałeś obcięte przeze mnie korzonki jak pięknie w ziemi tkwią :-D

Kubaplay pisze...

no właśnie... mi tylko wielke łebki zostały, prze robaszki atakowane w wysokich trawach ;)