piątek, 19 kwietnia 2013

Kursk w Wolsztynie

Wolsztyn-molo.
Stałem na rozstaju. Ale to nic nowego, dziwnego czy ekscytującego. Nawet nic do pochwalenia (na wieki wieków amen).
Z listy moich dziesięciu ulubionych chwil, zachód słońca zajmuje miejsce w pierwszej...dziesiątce. Z tej też przyczyny, topienizmem-słonecznym, zajmuję się nad wyraz często. Nawet dziś. 
A zatem, złożyłem się na kładce w zachód, wietnamskim obiektywem. Ustawiłem te i inne cejca i gdy już, gdy miałem zatrzymać przepięknego pomidorka, poczułem wiatr na gorejącej od wczoraj łysinie. Wiatr, mało powiedziane, podmuch to był wiatru a wręcz fala uderzeniowa. Przyszła z centrum. To po pierwsze. Po drugie usłyszałem pisssk a potem zobaczyłem samochód marki mercedes z rejestracją giede poookonujący zakręt ulic mojego miasta, zakręt stopni dziewięćdziesiąt. Wszystko to działo się wówczas gdy tego mojego pomidora chowającego się nad sąsiadującą wsią chciałem zamrozić. W wietnamskim stylu.
- wystraszył się pan? zagadnął mnie od tyłu Tencozbierapety,
- a pewno, że się wystraszyłem, żulnąłem w jego kierunku,
- to wszystko wina kurska mruknął i poszedł w kierunku mola.
Spojrzalem na jezioro. Faktycznie jakoś dziwnie wyglądało - aż za dziwnie. Mrugnąłem powiekami niemoralnie często, po czym ruszyłem do Parku...w poszukiwaniu brzozy.

6 pisz śmiało:

chalupczok pisze...

Wolę przestraszyć się swoim odbiciem w zielonym jeziorze "rogozinskim", niż Jackiem Kurskim....

Anonimowy pisze...

jeżeli dałoby to podobny efekt...

Kubaplay pisze...

ten wiatr wczoraj przy podczas nalotu na Wolsztyn to też pewnie jego wina...

chalupczok pisze...

Kuba...oczywiście, że jego. A szły po niebie, nawet nie zdążyłem się rozstawić ;-)

Kubaplay pisze...

do "chodu" to daleko im było! przy starcie to się działo dopiero - same się stawiały :)

chalupczok pisze...

Balony same stawiać się powinny Łukaszu. Co ja pisze zresztą znawcy...
Magdo - pewnie nadlatują, może to ich wiatr co za dwa dni nastąpi ale nie sądzę.
:-D