Pan Prezes Poczty Polskiej, ostatnimi dniami zapowiedział restrukturyzację firmy którą zarządza, jako wstępny etap wejścia na giełdę. Apel w tejże sprawie usłyszałem w radiowych wiadomościach, może nawet wczoraj, kiedy to spoglądałem bacznie w niebo w obawie przed ciemnobardzo chmurą nadchodzącą od zachodu. Słowo restrukturyzacja rozumiane jest przeze mnie jako nagła, szybka zmiana w organizacji czegoś, w tym przypadku raczej Naszej Poczty Kochanej. Usłyszałem też w jaki sposób ma to nastąpić: zwolnienia pracowników, bo są niewydajni, nieefektywni, bo efektywność jest ukrywana..., a to wszystko by dorównać do standardów europejskich, na przykład greckich...
Skrzynki pocztowe we wsi Nowe Tłoki, nieopodal Wolsztyna. Powiedzmy centrum wsi. |
Znerwiłem się lekko, gdyż znam paru pocztowców, którzy "naparzają" w robocie całkiem nieźle. Znam też kilku listonoszy, którzy gdy im było zimno, nakrywali się swoim rowerem. Dziewięćdziesiąt tysięcy luda nieźle zostało nabitych w butelkę w powyborczej hucpie. Dlaczego półroczny prezes PP, nie obwieścił swojego pomysłu "naprawczego" (planowane są zwolnienia grupowe), przed dziewiątym października tegoż roku? Niech się nie domyślę.
Skrzynki pocztowe w Nowym Młynie, także nieopodal Wolsztyna. To przysiółek niechybnie, dlatego o centrum trudno mówić w tym przypadku. |
Z tego nerwu co we mnie powstał i chmury ciemnej, co od zachodu nadciągała (Angeli Merkel w to tym razem nie mieszajmy), przypomniałem sobie o pocztowych skrzynkach metalowych, na kłódkę zamykanych każda, które około końca lat siedemdziesiątych (tak mi się wydaje i tak pamięć mnie kieruje), poustawiali dziś rzekomo niepotrzebni pocztowcy. Trzeba było kłódkę kupić oczywiście i ją zawiesić. Za swoje. Dziś po miastach już euroskrzynki funkcjonują, bo Poczta od 1992 roku ku Europie dąży i Grecję nadgania...
Skrzynki "komunistyczne", stoją jednak gęsto po "gorszych" miejscach Polski, czyli wsiach, bo po cholerę tam nowości wprowadzać, skoro bilans finansowy firmy idzie znowu na minus. Najważniejsze to teraz Święta grudniowe i nagrody dla dyrektorów. I tak rok w rok...
Skrzynki "komunistyczne", stoją jednak gęsto po "gorszych" miejscach Polski, czyli wsiach, bo po cholerę tam nowości wprowadzać, skoro bilans finansowy firmy idzie znowu na minus. Najważniejsze to teraz Święta grudniowe i nagrody dla dyrektorów. I tak rok w rok...
Ponownie Nowe Tłoki, tym razem skraj wsi od strony Karpicka. Też wsi. |
1 pisz śmiało:
Tak się u nas traktuje ludzi z mniejszych miejscowości. Są kimś gorszym? Wstyd dla tych różnych prezesów z partyjnego klucza. Tak było kiedyś, dziś to powraca w jeszcze gorszym wydaniu.
Prześlij komentarz