To reprint posta sprzed dokładnie 3 lat, czyli z 27 października 2008 roku, który ukazał się na łamach mojego uśpionego bloga "Mój Świat" (ale się rymło). Tytuł jak najbardziej kontynuujący z małą zmianą. Trzeba dodać trzy. Poza tym nic się nie zmieniło. Mam na myśli cztery.
Dziękuję za dotychczasowych czytelników...zachęcając do...dojrzewania.
Patrzymy, ale czy widzimy...?
p.s. Dzień podobno, podobny był do dzisiejszego. Ciepławo, mżawka, niby mgła. O drugiej w nocy przyjechała karetka. Ojciec długo nie przyjeżdżał. W odwodzie był Wojtek, który w razie czego miał powiadomić sąsiada Fabisia. Nie trzeba było.
Zachłysnąłem się tlenem o piętnastej piętnaście.
Mgła towarzyszy mi do dziś...
Mgła towarzyszy mi do dziś...
10 pisz śmiało:
Niech żyje ziemia!
Niech żyje niebo!
I ty, co rodzisz się, żyj!
Niech żyje ziemia!
Niech żyje niebo!
I ty - pomiędzy tym - żyj!
I żeby zawsze było warto.
Tego życzę i pozdrawiam jesiennie.
z tą piosenką o anonimusie to ja mam...oj mam...
W 1988 roku ukazała się kaseta magnetofonowa: Ballady Edwarda Stachury śpiewa Marek Gałązka. Zakupiłem ją za 900 złotych na ówczesne czasy w wolsztyńskiej księgarni 9 dziś znajduje się tam sklep zoologiczny pana Maraszka. Na jednej ze stron (musiałbym sprawdzić)było na tyle wolnego miejsca, że można było dograć cokolwiek. Pewnego razu moja siostra poprosiła mnie o to bym popilnował jej dzieci. Miałem do dyspozycji ciszę, mikrofon, gitarrrę i magnetofon. To właśnie tam i wtedy nagrałem wersję "Urodzin" po stachurowemu. Później, po latach kilku, piosenka ta wciąż mi towarzyszyła przy rożnych. Lubię ją. Ba. Uwielbiam! Do tego stopnia, że nie nadużywa jej w słuchaniu.
Dziękuję za życzenia. Dziękuję..jesiennie.
http://www.youtube.com/watch?v=Gtesh0dTkqo
No właśnie:Patrzymy,ale czy widzimy...?:)
Jeszcze raz NAJlepszego!:)
Oj zaniedbałem ostatnio "życie blogowe" i pewnie niebawem znowu będę słabo, jak nie w ogóle udzielającym się osobnikiem. Czym częściej pokazujesz Jezioro Wolsztyńskie tym chętniej mam ochotę się tam wybrać z Nikonem... Tylko kiedy (?)
dochodzę do myśli, że winienem bloga nazwać : "nad jeziorem", lub "nad wodą" a nie wolsztyn ;)
Dość przerażający ten wpis. Ale z drugiej strony... nie, właśnie nie z drugiej. Z tej.
zdałem sobie sprawę, że podzdjęciowy tekst można odczytać także w tonacji śmiertelnej. Można, ale nie należy.
:)
no to spóźnione najszczersze życzenia naj naj ode mnie :)
Kaseta: Ballady Edwarda Stachury śpiewa Marek Gałązka była najmocniej przeze mnie eksploatowaną kasetą :) Zakupiona była również w księgarni (nie wolsztyńskiej) za 990 zł polskich i rzecz jasna ciągle jest w moim posiadaniu. Jako, że kaseciak poszedł w odstawkę zakupiłam płytę cd: Piosenki Edwarda Stachury śpiewa Marek Gałązka. Walc nad Missisipi właśnie się unosi. Pozdrawiam, anonimowo. Annonimus
Wszystkiego naj...:)
Prześlij komentarz