"...Bardzo błogo sławił, będę ten dzień, kiedy na nowo się narodzę..." tamtaram-tam...płynęła dziś przed południem piosnka ku chmurom. Słoneczko "śliczne oko" zapowiadało swoją przyjaźń na kilka najbliższych godzin.
I dotrzymało słowa.
Mijane drzewa łaskotały mnie po oczach swoimi kolorami październikowymi. Zapomniałem się w tym wszystkim do tego stopnia, że zatrzymałem się z pięćdziesiąt metrów od celu. Po drodze oniemiałej od mojej radości nic nie poruszało się w jedną lub drugą stronę tą godziną. Choć to droga haha ruchliwa.
Byłem sam. Od początku do końca. A potem też byłem sam.
Siedziałem na trawie wśród liści jabłoni, gruszy, czereśni...
Słońce kusiło mnie jesienną nostalgią. Usiadłem na wprost jego, pod ścianą i dmuchnąłem w organki z najsłodszą miłością. Trawy poruszyły się niezdarnie, z nieodległej kępy lasu odezwał się myszołów.
Mam wrażenie, że opowiadam sen. Mam wrażenie, że to było ostatnie kuszenie. Przed złą zimą...
4 pisz śmiało:
Pięknie opowiedziałeś swój "sen" i dobrałeś do tego świetną muzykę.
Poeta.
Co za wrażliwość..:)Piękne.Aż się rozmarzyłam..
wszystko jest poezją :)
Niezwykłym i nie leda piórem opatrzony polecę precz, poeta, ze dwojej złożony natury: ani ja już przebywać na ziemi więcej będę(...) (Jan Kochanowski, Pieśń XXIV)
Wolsztyn karmił znamienite persony, kolejna zacna nam dusza rozkwita - gratuluję :)
Prześlij komentarz