Obra, to wioska położona osiem kilometrów na południowy-zachód od Wolsztyna, przy drodze do Nowej Soli, przytulona jednym boczkiem do Jeziora Świętego. Jak długo żyję i jak znam kilka osób, żadna z nich i ze znanych mi (przez czas żywota mego), nigdy nie mówiła o Jeziorze Świętym, że jest "Święte".
Gdzie jedziesz?
- do Obry, mówią Ci, co skorzystać chcą z tego najczystszego w promieniu set kilometrów od Wolsztyna jeziora, by schłodzić swoje plecki letnią porą. Brzuszek też.
Gdzie jedziesz?
- na Krutlę, mawiają miłośnicy maczania kija, łowienia ryb i wpuszczania ich ponownie do wody. Nikt nie powie : jadę nad Jezioro Święte. Nikt.
Istnieją dwa podania o tym akwenie. Jedno mówi, iż w jego miejscu była kiedyś wioska, którą zamieszkiwali bardzo bogaci ludzie trudniący się tkactwem. Jednego dnia zabłądził do wioski taki, co lubił to tu i tam. Nikt nie chciał go jednak ugościć. Zlitowali się nad nim biedni kmiecie, mieszkający na opłotkach, którzy zostali w zamian za to suto nagrodzeni. Bogaci tkacze, gdy się dowiedzieli o tym chcieli jakoś naprawić swój błąd (wiadomo dlaczego-nic się nie zmieniło w tej kwestii do dziś zresztą), lecz za okazaną chciwość, wioska się zapadła a rozpadlinę po niej zalała woda.
Druga opowieść mówi o tym, iż na zamarzniętym jeziorze w wigilię, pojawiają się średniowieczni biczownicy w habitach, podążający na pasterkę. Nigdy jednak nie mogą dojść do brzegu a ich postacie rozwiewa mroźny wiatr. Pokutnikami tymi są cystersi, którzy za życia złamali regułę zakonną i do dziś pokutują, podążając na najważniejszą z kościelnych mszy.
Osobiście znam jeszcze jedną "opowieść", która mówi o tym, że w Jeziorze Świętym, co roku topi się jeden zakonnik.
Dlaczego cystersi, dlaczego zakonnicy...?.
Obra była własnością znanego już w XII wieku rodu Jeleni-Niałków. Pierwsze wzmianki o Obrze pochodzą z 1231 roku, kiedy to Jeleń-Niałek o imieniu Sędziwój - kantor gnieźnieński, nadał wieś Obra cystersom z Łekna w celu założenia tu opactwa, co zatwierdził książę Władysław Odonic. Pierwsze zabudowania klasztoru postawiono w 1238 roku.
Od 1926 roku obiekty pocysterskie w Obrze użytkuje Zgromadzenie Misyjne Księży Oblatów Maryi Niepokalanej, które prowadzi tu Wyższe Seminarium Duchowne. W okresie od 2002 do 2008 roku, rektorem tejże uczelni był ojciec superior ks. dr Wojciech Popielewski, który 14 czerwca 2008 roku ochrzcił Jasia.
Ile w tychże opowieściach jest prawdy, tyle pewnie co dziś deszczu nie spadło.
Najważniejsze, jednak, że w Obrze...jest dobrze.
Wszystkie zdjęcia z rejonu plaży nad Jeziorem Świętym w Obrze - wjazd od ulicy...Cmentarnej.
6 pisz śmiało:
Czy jeśli danego roku żaden zakonnik nie zechce się utopić, wybierają jakiegoś "na ochotnika" i pomagają tradycji stać się zadość? ;)
Ale ten ni to molo ni to pomost bardzo przyjemny - taki długaśny! :D Więc w Obrze, faktycznie... źle nie jest.
Świetny opis i rewelacyjne ostatnie zdjęcie!A.
Jeśli jest jezioro to i znajdzie się legenda...
A jeśli w pobliżu jeziora jest klasztor, to legenda staje się bardzo ciekawa!, czasami nawet film na jej podstawie nakręcą. :)
Lubię takie opowieści, bardzo!
Dziękuję i świetne zdjęcia! :)
"Masz żonę z Obry, nie potrzebujesz psa" - pamiętam to powiedzenie. Spędziłam tam moje lata podstawówki, poznałam wiele wspaniałych osób i do dzisiaj wspominam tę wieś z łezką w oku. Imponujący klasztor i lekcje religii, potem płacz gdy któryś z księży wyjeżdżał na misje. Jezioro... nawet nie wiedziałam jak się nazywa. Było ono czasem miejscem naszych wagarów i wielu kąpieli. W tamtych latach nauczono mnie jeszcze słowa, które nie wiem czy jest używane w innych miejscowościach powiatu wolsztyńskiego, brzmi ono "gaska" - piszę jak słyszy się jego brzmienie. Zazwyczaj, gdy pytałam moich kolegów z klasy, gdzie mieszkasz, padała, taka właśnie odpowiedź. Mieszkało i żyło mi się tam dobrze... jak to może się zdarzyć tylko w Obrze!
supppppper wykorzystam to na lekcje polskiego
Prześlij komentarz