piątek, 18 lipca 2014

Do Świętego Krzyża (gdzie jesteśmy)

"...Nagle z gęstwinie dojrzał jelenia. Majestatycznych rozmiarów był to okaz, a poroże jego już to Emerykowi wielce się spodobało. Spiął więc konia i ruszył. Jeleń spłoszony zerwał się do ucieczki. Długo kluczył po leśnej gęstwinie, aż poroże zaplątało się w gałęziach i nijak uwolnić się nie mógł. Emeryk widząc to wolno podjechał w pobliże jelenia i nie mógł od niego wzroku oderwać. Podziwiał go długą chwilę. W pewnym momencie sięgnął po łuk, nałożył strzałę i unosił już do strzału, gdy jeleń niespodziewanie odwrócił głowę w stronę łowczego. W jego wieńcu ujrzał Emeryk świetlisty krzyż. Blask, aż oślepił władcę węgierskiego, aż musiał łuk opuścić i oczy zasłonić. Wtem jeleń zniknął niczym rozwiany podmuchem poranny opar.
Teraz dopiero Emeryk rozejrzał się i spostrzegł, iż sam się ostał goniąc byka po lesie. Zaczęło się zmierzchać. Królewicz nie wiedział, w którą stronę się udać na spotkanie towarzyszy polowania. Zadął więc w róg raz, drugi i trzeci, ale odpowiedziało mu tylko echo, po którym zapadała głucha cisza. Wokół robiło się coraz ciemniej. Głodny i strudzony, bez żadnej zdobyczy usiadł Emeryk pod drzewem, aby odpocząć nieco. Nagle rozwidniło się i blask niesamowity spowił polanę przed księciem. W świetle tym ukazał się anioł, zaś strudzony Emeryk widząc wysłannika niebios przeżegnał się szybko. Anioł uspokoił go jednak i kazał jechać za sobą.
- Pokażę ci drogę, którą dotrzesz do ludzi. Udzielą ci oni pomocy, napoją i nakarmią. Dadzą wytchnąć po trudach, ale w zamian będziesz im musiał zostawić to co masz przy sobie najcenniejszego. Nie miał wyjścia Emeryk - przystał na propozycję anioła, nie wiedząc jednak gdzie trafi, ni co takiego będzie musiał dać w zamian. Ruszył w drogę..."
Poranek. To było zaledwie tydzień temu...
Dotknąłem tej poręczy. Dreszcze przechodzą mnie do dziś. 
Emerykowe popiersie.
Wieża kościelna na 3 dni przed założeniem hełmu.
Czarny ołtarz poświęcony zmarłym.
Prezbiterium kościoła Trójcy Przenajświętszej.
Drzwi zakrystii.
 Dzień drugi, 11 lipca 2014 roku, godz. 9:48-10:31. Czas mija szybko? A co to jest w ogóle czas?

0 pisz śmiało: