Dziś, pomiędzy zachodem a wschodem (właśnie w tej kolejności) na ogrodach Gminnego Centrum Informacji w Wolsztynie, przy ulicy Dr Kocha, zagrała i zaśpiewała męska trójsolówka białoruska o nazwie Folk Mashina, którą obserwowało i zachęcało do dalszego, wybrane przez siebie grono w ilości do stu (raczej nie więcej) kobiet, mężczyzn i zwierząt.
Klimatyczna muzyka w której usłyszałem: uspakajające mantry, góralsko-polskie zaśpiewy i inne rusko-białe cuda rytmiczne, wprowadziła mnie w odpowiedni zakręt, w odpowiednie myślenie. Wokalista zdaje się jest kluczem do powodzenia tego projektu, z charyzmatycznym głosem, lekko zmanierowany ale nader oryginalny.
Na koncercie stawiłem się dzięki Pati-la-bell, której dziękuję za i za 10 i pół.
Chciałbym, by Folk Mashinę usłyszał Armin van Buuren...świetny koncert.
2 pisz śmiało:
albo oni Armina? albo Paula V D., Tiesto, treasure fingers i wielu wielu innych ;)
Bardzo ciekawa muzyka,warto było być..A i moją córeczkę tu widzę:)
Prześlij komentarz