niedziela, 7 lipca 2013

Żurawie

Gdy je słyszę, zawsze się zatrzymuję. To tak jakbyś usłyszał A Whiter Shade Of Pale, pewnej nocy w Płocku na ten przykład, na dworcu kolejowym. Tak o drugiej trzydzieści dwie w nocy. W przejściu pomiędzy peronami.
Zatrzymuję się zawsze i słucham. W ich śpiewie nie ma melodii ale jest harmonia. I ta tajemniczość. Dzisiaj też tak było, dzisiaj było nawet podwójnie tajemniczo i podwójnie przepięknie, bo dwa razy się zatrzymywałem by posłuchać ich śpiewu, dwa razy w odstępie gdzieś godzinnym. 
- czy pan był kiedyś w lipcu albo w sierpniu w Cisnej ale tak , że w nocy padał deszcz a od rana słońce słończyło przepięknie, zaczynając od plus dwadzieścia jeden o siódmej dwadzieścia?
- nie, nie byłem w Cisnej, nie wiem gdzie taka miejscowość leży - nie wiem czy to wstyd, ale wyczuwam jakąś moją wpadkę w tym zakresie...
- pana wpadka jest poza pana zakresem, skoro pan tego nie przeżył nie może pan przeżyć tej wpadki. Chciałem przyrównać klimat parujących z nocy, podeszczowych wzgórz ciśnieńskich - do klimatu śpiewu tych, dla których zatrzymuję się zawsze, gdy je usłyszę, ale raczej mi się to nie uda.
- myślę, że mam braki w takich sprawach, bo mieszkam w wielkim mieście i daleko od natury i daleko od chwil w których mogę pomyśleć o uciekającym czasie. Lepiej chyba jak zamilknę...
nic to panu nie da, że pan zamilknie i zamknie się sam w sobie.
Ja cieszę się, że mieszkam właśnie tutaj. Cieszę się, że pokochałem okoliczne drzewa, okoliczne łąki, okoliczne chmury i nieokoliczne chmury. Cieszę się. Raduję tym, co mogę chwycić wzrokiem i słuchem. Nikt mnie tego nie uczył. Nikt. Zupełnie...

2 pisz śmiało:

anjax pisze...

o! jaka fajna ważka, mnie ostatnio goniła żółta, jakby je sparzyć wyszły by zielone :D

chalupczok pisze...

A to dobre :-)