Wczoraj na wolsztyńskim niebie toczyły się chmurno-burzowe boje. Na południowym-wschodzie, przedzachodnią porą, pojawiły się cumulonimbusy mammatusy, efektowne wymiona maślano-ceglaste.
Od północnego zachodu gnała ulewa, która zakończyła się promienistym zachodem słońca.
Do całości przypasował mi bezimienny wiersz Józefa Czechowicz ze zbioru "Wierszy rozproszonych".
***
widzę toczy się w zwojach kulistych jak bomby
mgieł dymów rzeczy głosów i zapachów topiel
grzmi dalekie trąbią trąby
blask trzepoce się szaro to popiół
Tekst: Józef Czechowicz
5 pisz śmiało:
widzę, że wszyscy w to samo niebo patrzyliśmy ;)
i wszyscy do tego samego trafimy :)
bardzo optymistycznie to ująłeś ;)
Optymistyczne jest to, że to ja Ciebie będę tam witał a nie odwrotnie ;)
teraz to pojechałeś... !! pamiętaj że paralotnia zawsze leci w dół :D
Prześlij komentarz