O tym, że najmniej się wie co nastąpi jutro, że można być przekonanym o tym i o tamtym, o wzorach przeplatanych ze sobą w znanej konfiguracji, godzinach które miną po sobie w znanej kolejności, czynnościach, które się ma wykonać po postawieniu rano albo nad ranem prawej lub lewej stopy na bliską łóżka-okrętu podłodze, nic bardziej mylnego, nic bardziej mylącego; najmniej się wie co nastąpi jutro, najmniej się wie co nastąpi też za piętnaście minut, najmniej się wie co napisze się jutro a nawet jeśli się wie, ma się ten temat-żagiel, temat-skrzydła to i tak jest się narażonym na całkowitą destrukcję i dlatego wyartykułować ku przestrodze, by być czujnym jak nie wiem co i kto, by być wciąż podejrzliwym i nieufnym i by plany na przyszłość nie wiązać emocjonalnie z sercem jeśli się je ma, z duszą jeśli się ją ma, nie wiązać ale nie wyrzucać ich jednakże, obserwować je jak lewitują gdzieś wokoło; myśleć też mocno o tym śnie z dzisiejszej nocy, o tym rozdawaniu wszystkim pieniędzy, co zrobić by tak rzeczywiście się stało, na jawie by się wydarzyła taka chwila albo kilka razy, pomyśleć poważnie o tym ale nie dzisiejszej nocy, bo głowa jest już i tak pełna, wypełniona po brzegi i nawet trochę więcej, nawet już się z niej przelewa można napisać, tak jak ta woda, tak jak tak woda.
Ulica Rzeczna w Wolsztynie i Rzeka Dojca na dwóch pierwszych. Na trzecim Jezioro Wolsztyńskie zaraz za byłymi warsztatami Szkoły Zawodowej. Rok 1980 (Wojtek proszę popraw mnie jeśli się mylę i dziękuje za fotki). Aparat raczej Smiena 8M.
0 pisz śmiało:
Prześlij komentarz