Wczoraj postanowiłem sprawdzić, co też takiego, wszelkie zarejestrowane komitety wyborcze, mają do zaproponowania grupie zawodowej do której należę w przypadku "wygrania" zbliżających się wyborów.
Efekt?! Efektu żadnego! Znam wiele potocznych nazw na taki stan rzeczy. Chcąc zatem wykrzyczeć stracony mój bezcenny czas utracony w znajdowaniu prawdy, ograniczam się do zdjęcia, które nader wyraźnie odpowiada na moją ciekawość i moje pytania.
Zdjęcie pochodzi z Kiełpin. Kasiu, Tomku...dziękuję za. Prosiaczek jest tygodniowy. Mięso nie jest wyborcze. Zapewniam. |
4 pisz śmiało:
Prosiaczek cudny 1:))
Ja nie będę głosowała z wiadomych powodów, ale nasza szopka przedwyborcza jak najbardziej mnie... wkurza (by nie powiedzieć gorzej). Naprzeciwko domu, na słupie elektrycznym zafundowano mi nie wiem ile twarzy i każda obiecuje coś, czego jestem pewna po wyborach nie dotrzyma. Gdybym miała głosować, wybrałabym tego, kto najmniej obiecał, by potem się nie rozczarować negatywnie. A prosiaczek cóż, stoi przed tym murem i co rozumie? Myślę, że to samo co my, słuchając i czytając to co mają do powiedzienia zabiegający o "ciepłe stołeczki!"
Co do wyborów to ja nie idę z dwóch powodów: brak dla mnie sensownych kandydatur jak i brak czasu (być może). Chyba, że sam się zgłoszę i na siebie zagłosuję. :D
To szczęście, że prosiaczek nie jest mięsem wyborczym ;-). Pozdrawiam
Prześlij komentarz