Nie wiem co bym zrobił bez.
Kilka kozaków, podgrzybków, gąska, kurka i maślaczek. Niby nic wielkiego. Ale "to nic wielkiego" w połączeniu z lasem i osnute ciszą, zasługuje na podziw. Dlatego nie chcę mieszkać nigdzie indziej.
Lasy w rejonie Ruchocinej Gaci, lub Ruchojskiego Młyna.
6 pisz śmiało:
O,jaki fajny grzybiarz !
:))
Leśna cisza-bezcenna:)Mój dom jest położony 50 m od lasu i nie wyobrażam sobie innego towarzystwa na co dzień niż przyroda:)
A z synka niezły pomocnik i koszyczek ma cudny:))
dzisiaj moi rodzice też byli na grzybach, znaleźli sporo, ja niestety nie mogłam im towarzyszyć mimo że uwielbiam grzybobranie, bo padłam ofiarą zdradliwego przeziębienia :/
Aż sprawdziłam datę tego wpisu... psiakość skoro Ty piszesz że jakieś grzybki się pojawiły, to pędzę i ja... nie będzie to Ruchocki Młyn, ale niedaleko... gdzie zawsze grzybki rosły!! I nieważne ile ich nazbieram, ważne, że sobie płuca przewietrzę i może jakiegoś dzika spotkam :)))
Grażyno. Staram się pisać na bieżąco! Dziś post, dzisiejsze zdjęcie. Wiem, że w rejonie Obry są grzyby. Zresztą pisała o tym Anjax. Ja informację o tym zasięgnąłem dziś z innego źródła. rewelacji nie ma póki co, ale można cóś tam zebrać.
Ciekawi mnie Twoja wyprawa do lasu...może coś o niej napiszesz.
Pozdrawiam.
Ale ja nie z rejonu Obry. Jeszcze nie miałam kiedy dotrzeć do lasu - pilniejsze rzeczy mi nie pozwalają, co prawda ta myśl siedzi mi ciągle w głowie. A moja wyprawa (jeżeli do niej dojdzie) myślę, że będzie niezbyt ciekawa, bo jeżeli nie ma grzybów, ja uciekam.
Prześlij komentarz