niedziela, 11 września 2011

Siedlec, ulica Zbąszyńska 33

Wczoraj pojechaliśmy do Siedlca. Na Zbąszyńską 33. Jaś, fiolka, Marylka i ja. Do cioci Inki zwanej...cioci Basi - oficjalnie. To taka najbliższa rodzina dziadkowa jak ją nazywam. Inka jest córką Jadwigi Tomińskiej. Teraz się nazywa Rurkowska. Jadwiga to siostra mojego dziadka od strony mamy. Ta zaś wyszła za Kruszyńskiego Jana. Ciocia (przemiła osoba) mieszka w tzw. gnieździe, czyli miejscu, gdzie mój pradziad i prababka żyli. To bardzo ciepłe miejsce. Przeurocze. I ona sama jest przeurocza. Ciągły ma uśmiech na twarzy. 
W domu się jest w Siedlcu a za oknem już Nieborza... Bo na granicy tych dwóch wsi dom stoi. Na granicy lipy rosną. Trzy bodajże. Teraz jest ocieplany dom rodzinny i w ogóle. Remonta!!!
Najmłodsza córka ciotki Basi - Andżelika, gdy zobaczyła fiolkę powiedziała..."ale my się znamy"...
Tak! Z nieświadomością relacji wzajemnych poznały się swego czasu. Przypadły sobie do gustu....
Piękny dzień. Piękne chwile...do tego piękna pogoda...
Myśląc jak "ubarwić" to spotkanie zdjęciami, stwierdziłem, że nie da się. Jakąkolwiek fotografią. Zatem!
Moja babcia cioteczna Jadwiga Tomińska i Jan Kruszyński - rodzice cioci Basi.
Pozdrawiam wszystkich Rurkowskich, Cichych, Janczewskich i Nadobników...!

2 pisz śmiało:

Grażyna pisze...

Popatrzyłam sobie na tę fotkę, którą robiłeś zimą - nie wiedziałam, że po roztopach aż tyle wody stało na polach i było jej sporo także w tym niby rowie. Zarośnięte to, a na meliorację rolnicy muszą płacić - i komu one nabijają kieszeń? skoro nic w tym zakresie się nie robi!
Co się tyczy Twojej rodziny, znam pana Zenona Rurkowskiego: sympatyczna, spokojna i przemiła osoba (z racji mojej pracy w przeszłości przyszło mi rozmawiać i z Panem Zenonem). Pozostałe osoby znam niewiele, może kogoś z widzenia.
Tylko jedno pytanko: Andżelika czy Angelika? Mam córkę o tym imieniu.

chalupczok pisze...

Andżelika :)