piątek, 29 kwietnia 2011

Światło, para, dym i w gaz

Nie wyglądało to dziś za dobrze na wolsztyńskim niebie, przy ulicy Dworcowej.
Zaczęło się bodajże po 21:00. 
Chmury rozwiały się w lewo i prawo (bardziej w prawo szły, czyli na północ).
Dużo było liczb...np. 10,18, 49-59, Enio Morricone, ludzi dużo. Coraz więcej. 
I więcej. 
Tak z tysiąc jeden. 
Czułości najwięcej było. 
Najmniej światła...wpadającego do obiektywu. 
Nawet lokomotyw było dużo, lecz ich autoportrety pozostawiam dla koleżanek i kolegów fachowców, potrafiących ujmować je swoimi statycznymi, świetlano-doświetlonymi obiektywami. 
Przedstawienie mogło się podobać. Irytował "pan" z firmy sponsorującej niniejsze, który wiadomo, dużo na rozpoczęciu mówił o swojej chlebodawczyni, ku lekkiemu poddenerwowaniu oglądających.
Taka impreza sprzyja promocji regionu, promocji wyrobów i osobliwości kolejowych. Po dzisiejszym wieczorze jestem zadowolony. 
Szkoda tylko, że nie mogłem wypromować taką białą pałą (jaką mają na załączonym obrazku panowie w żółtym) jednego z zagazowanych ojców, którego kilkuletnia podopieczna, spadłaby niedługo z pobocznej lokomotywy. 
Panowie ! Gazujcie, póki wam pary starczy, ale nie traćcie światła w głowie.

5 pisz śmiało:

anjax pisze...

też byłam, było czadowo, bo to był mój pierwszy raz;)Wolsztynianie powinni być dumni ze swoich parowozów, a zwłaszcza z Pięknej Heleny, która jak zawsze prezentowała się najlepiej. Miasto powinno postarać się o lepszą promocję tego widowiska, bo parada jest znana, ale to już nie tak bardzo, a szkoda, bo było na prawdę super. Żałuję że nie oglądałam tego co roku, ale od teraz będę nadrabiać;)

u-lusia pisze...

Tego wieczora wyjeżdżałam na kilka dni na Litwę. Stałam na dworcu autobusowym czekając na autobus do Białegostoku o godz. 21.15 i byłam całkowicie odurzona wonią bzu, która unosiła się nad miastem, w ciepłym wiosennym wieczorze...
A kilka dni później spadł śnieg.

chalupczok pisze...

Cieszę się, że na półroczny wpis "ktoś" zagląda.
Śnieg spadł ale nie w Wolsztynie rozumiem, bo zanotowałbym ten fakt co najmniej w głowie :)
Co do bzu to i jego zapachu napiszę tylko tyle, że w tym roku posadziłem 4 krzewy na działce. Przyszły rok zapowiada się bardzo ale to bardzo zapachowo :)

u-lusia pisze...

No proszę, kolejny przykład na to ,że telewizja kłamie. Przez jakiś czas zastanawiałam się nad powrotem z Druskiennik, bo polska telewizja głosiła że intensywne opady śniegu w całej Polsce sparaliżowały ruch i takie tam. Faktycznie w drodze powrotnej kiedy zatrzymaliśmy się w Białowieży, żubry w rezerwacie wygrzebywały trawkę spod świeżego puchu. A Wolsztyn ominęła taka anomalia!
Lubie bez.
Ciesze się,że się cieszysz!
Czytam dalej, będę się odzywać

Meg pisze...

...dotąd nie udało mi się być na tym przepięknym widowisku...jeździłam tylko na parady...ale w tym roku, na pewno uda mi się "zaliczyć" obie atrakcje...są wszak w jednym dniu...

Serdeczności!