czwartek, 14 kwietnia 2011

Historia Wolsztyna (część czwarta)

Wolsztyński Ratusz w kierunku północno-wschodnim.

"...Franciszek z Błociszowa Gajewski, starosta kościański, ożeniony z Wiktoryą Choińską, był synem Łukasza, kasztelana santockiego, i Elźbiety z Kuczborga Kuczborskiej, a wnukiem Wojciecha, kasztelana rogozińskiego, i Apolinary z Bnina Opaleńskiej.
Przy podziale dóbr ojcowskich, dokonanym w Czaczu w 1703 roku za pośrednictwem stryja Franciszka, kasztelanica rogozińskiego, otrzymał był Franciszek Gajewski: Czacz, Przysiekę Polską, Zimino, część Karśnic i część Księginek, brat zaś jego Stanisław - Suśnię, Wielkowieś, Unisław, Rosnowo, Rosnówko, Jarosławice i dezertę Skoraczewo. 
Zachodnia strona Rynku w Wolsztynie.

Po objęciu majętności wolsztyńskiej potwierdził Franciszek Gajewski 1729 roku lutrom przywilej kościelny za opłatą 3 dukatów.
W 1730 roku znowu szarańcza i liszki wielkie wyrządziły szkody mieszczanom wolsztyńskim.
W tymże roku zamienił Franciszek Gajewski folwark Karpicko na Olędry, osadzając w nim Niemców luterskiego wyznania a od króla Augusta II wyjednał dla Wolsztyna dodanie do 7 jarmarków - 4 nowych.
W dwa lata później (1732) przejeżdżał dwa razy przez Wolsztyn August II, król polski. Za drugim razem wysłuchał mszy świętej w kościele katolickim. W tymże roku (1732) kupił Gajewski - Tłoki od Ernesta Seydlica a w rok później w środę przed Świątkami - umarł. Był on, jak jego potomkowie dla luterskich poddanych łaskawym panem. 
Ściana północna Ratusza z przylegającą ulicą Poznańską.

Dziećmi jego z Wiktoryi Choińskiej zrodzonemi byli:
1) Andrzej, zmarł bezpotomnie,
2) Antoni, kasztelan nakielski, ożeniony z Izabelą Mycielską,
3) Rafał, ożeniony z Józefą z Brudzewa Mielżyńską a następnie z Katarzyną z Tworzyanek Tworzyanską,
4) Anna, żona Józefa Potockiego, kasztelana kamienieckiego.
Z tych otrzymał Rafał na mocy testamentu ojcowskiego, spisanego w Wolsztynie dnia 11 maja 1733 roku, majętność wolsztyńską.
Jak wyżej.

W następnym roku (1734) obchodzono w Wolsztynie w niedzielę Sexagesimae (druga niedziela przed postem) uroczyście koronacyę Augusta III. Podczas kazania w luterskim kościele zerwał się straszny orkan, który przeraźliwym zakończył się piorunem.
Rok 1737 zaznaczył się wielką wilgocią, skutkiem czego powstała drożyzna. Na jakąś zaraźliwą chorobę całe rodziny wymierały, zaraza padła też na bydło, wreszcie gwałtowny wicher obalił wieże kościoła św. Katarzyny w Komorowie a wieże kościoła luterskiego uszkodził. W tym roku ewangelik Fiedler został burmistrzem a drugi, Blach - kolektorem z czego wnosić należy, że lutrzy w tym czasie zyskali liczebną przewagę w mieście.
Jeszcze bliżej. W oddali szpital.

Rok 1739 znowu był bardzo niepomyślny. Najprzód spadł grad tuż wokoło miasta, potem w ciągu lata pojawiły się wilki pod Wolsztynem i wiele szkód wyrządzały, wreszcie nastała tak ostra zima, że ryby w Jeziorze Wolsztyńskim pomarzły; kto je jadł pomimo zakazu, popadał w śmiertelną chorobę.
Natomiast rok 1742 wielkie korzyści przyniósł mieszczanom, tak się bowiem obrodził owoc w Wolsztynie, gdy przeciwnie wiele mil wokoło wcale go nie było, że z dalekich stron, np. z Głogowa, poń przybywano i wysokie płacono ceny. 
Ściana północna Ratusza i ulica Poznańska w kierunku Jeziora Wolsztyńskiego.

W 1745 roku następujące bractwa były w mieście:
1) szewskie, członków 41,
2) strzeleckie - 8,
3) sukiennicze - 11,
4) stolarskie - 8,
5) piwowarskie - 14(!),
6) piekarskie - 9,
7) garncarskie - 4,
8) krawieckie - 12,
9) kuśnierskie - 9,
10)kowalskie - 3,
11)rzeźnickie - 5.
Do żadnego cechu nie należało 12 rzemieślników, pomiędzy nim niejakiś Libelt. Domów żydowskich było 27. Burmistrzem był Walenty Stanczewski.
W 1751 roku straszny pomór bydła zubożył wielu mieszczan..." (c.d.n.).
 I jak wyżej tylko bliżej.

0 pisz śmiało: