czwartek, 2 grudnia 2010

Markowice (epilog)

Rozpalony kominek suszył przemokniętą kruszwickim deszczem odzież. Osiemnastoletnie trunki dobrze radziły sobie z zasolonym inowrocławską solanką gardłem. Stół nakryty niczym na ostatnią wieczerzę, myśl, że w wyższych partiach tego gmachu zakonnego czekał na mnie pokój z zaścielonym łóżkiem, sprawiło, iż poczułem się całkowicie objęty i przejęty Markowicami.
Zza okna, z parku, skromnym wzrokiem, spoglądał do sali kominkowej tutejszy onegdaj superior, śląski chłopak, błogosławiony ojciec Józef Cebula OMI, zamordowany w hitlerowskim obozie koncentracyjnym w Mathausen;
spoglądała Maryja
ze swoim synem Jezusem.
Spoglądał Powstaniec Wielkopolski - Wojciech Zgodziński, pochowany na przyklasztornym skwerze. Zdawało mi się nawet, że pod oknami przemknęły cienie Latosiego i Mrowca, dwóch braci, którzy w czas wojny włamali się do kościoła i wykradli Figurę Matki Bożej, przekazując ją na przechowanie Antoninie i Michałowi Roszakowi z tutejszej wsi.
Gdy przechyliłem się na  krześle, zauważyłem nawet markowickie kaczki, które ustawiły się  w szeregu, Bóg wie dlaczego...  
...Bóg wie dlaczego. Co najmniej dziwnie, brzmią takie słowa w Takim miejscu...
Przy strzelających radośnie świerkowych szczapach, myślami jeszcze raz wróciłem do przepięknie odnowionego kościoła. W 2006 roku, kiedy zatrzymałem się tutaj w drodze na pogrzeb mojego nieodżałowanego przyjaciela Sławka, trwały prace remontowe. Wewnętrzne tynki zbito do cegły. Co powstało przez te kilka lat, trudno opisać słowami. 
Wojtku dziękuję. Dziękuję za spędzone z Tobą chwile. Za chwile z Królową Kujaw. 
Jak powiedziałem : świat przy Tobie staje się inny. Lepszy.
"Z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu".



Fotografie umieszczone w postach: Kruszwica (tetralogia kujawska), Inowrocław, Markowice (preludium) i tymże wykonałem w dniach 20-21.11.2010 roku.

3 pisz śmiało:

Marcin pisze...

Dzięki, Marcinie, za ciekawą opowieść, okraszoną wspaniałymi zdjęciami. Powinno się coś takiego na papierze wydać, żeby nie zginęło, żeby ocalić... ech.

chalupczok pisze...

:)
500 słów dziennie - wystarczy napisać.
Pozdrawiam.

eileeninmd pisze...

Beautiful photos, The church is lovely and I love the ducks lined up in a row.