wtorek, 3 sierpnia 2010

Borek

Borek, to wieś położona na terenie powiatu wolsztyńskiego, w bardzo przyjaznej (bynajmniej dla mnie), gminie Przemęt.
Borek, to jedna z tych wiosek, którą gdy się przejeżdża, to nie wiedzieć kiedy się kończy. Trafić do niej też jest trudno, bo i po co tam zabłądzić, ale jeśli już, to można jedynie do niej dojechać (nie piszę o traktach i duktach leśnych) z Kluczewa, Barchlina (w powiecie wolsztyńskim), lub Celinek (w gminie Wielichowo, powiat grodziski).
Dlaczego Borek?. Ano przyszedł mi na myśl, oglądając relację z dzisiejszego widowiska (żenującego zresztą nad wyraz), o nazwie "krzyż na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, przy Pałacu Namiestnikowskim".
W Borku byłem całkiem niedawno, spotykając się z ogromnym ludzkim nieszczęściem. W pobliżu miejsca, gdzie doszło do tragedii, dosłownie kilkanaście metrów za opłotkami dostrzegłem wystający z krzewów posąg czy raczej jego górną cześć, gdyż reszta była pięknie zarośnięta krzewami. Podszedłem..., zobaczyłem figurę Jezusa Chrystusa a poniżej napis "Serce Jezusa miej nas w opiece"...
...a na cokole słabo wyeksponowana data - "1949".
- po wojnie pomyślałem, po wojnie ją tutaj postawili.
Spojrzałem w górę. Jego oczy zdały się czegoś wypatrywać przed sobą. Patrząc  na nie, dobrze wiedziałem co jest za moimi plecami, ale obejrzałem się przekornie myśląc, że dojrzę coś lub kogoś, czego wcześniej nie zauważyłem. Przede mną było pole, dojrzewało na nim zboże. Spojrzałem jeszcze raz w Jego "zwierciadło duszy" i obracając się, ponownie próbowałem wytyczyć prostą w powietrzu aby sprawdzić, gdzie patrzy. Wyszedł mi ni mniej ni więcej nieboskłon. Pochyliłem głowę w zadumaniu. Dlaczego On patrzy w niebo. Przed siebie- zapytałem w myśli samego siebie?.
Obszedłem figurę z lewa do prawa, zapisując jej obraz w towarzyszącym mi aparacie.
Gdy dzisiaj oglądałem "cyrk", sprzed warszawskiego Pałacu, ruszyło mnie coś, tknęło, dotknęło. Na myśl przyszedł mi właśnie Borek i spotkanie z Patrzącym Przed Siebie. Figura w tej liczącej niewiele ponad setkę dusz wiosce, nie tyle przedstawia Jezusa Chrystusa, lecz Jego Serce. Od Serca do Miłości krok niewielki. 
Podstawowa zasada chrześcijańska mówi :„miłuj bliźniego swego jak siebie samego". Nie ma bardziej znaczącego przykazania...
Gdy tak słuchałem i oglądałem nienawiść ludzką, która wydobywała się z ust tych co "w obronie Krzyża" stanęli, aż nie dowierzałem. Skąd to się bierze?...
Przypomniał mi się wzrok Chrystusa patrzący przed siebie. Zrozumiałem co chciał mi powiedzieć. 
- "Popatrz dookoła choć przez chwilę na świat moimi oczyma... Co widzisz"?...
- Widzę, że nie bez przyczyny trafiłem do Borka. Miejsca w którym ludzka nienawiść ginie w cirka 120 hektarach gruntów rolnych, uprawianych w pocie czoła.
Widzę swoje współczucie dla "katolików". 
Dobrze, że mieszkam w mieście nad rzeką Dojcą i za cholerę mi nie po drodze do "Nienawiści".

4 pisz śmiało:

Marcin pisze...

Niestety, u nas jest występuje specyficzny rodzaj religijności: zupełnie co innego w teorii i co innego w praktyce.

K-aha pisze...

Jest coś tajemniczego i fascynujacego w takich starych, przydrożnych krzyżach, kapliczkach..tylko starych. Bo może te stare były winikiem prawdziwej wiary, a nie fanatyzmu, czy jakiejś dziwnej rozgrywki politycznej.

chalupczok pisze...

Powstawały z Wiary i Miłości. Czystego serca. I w innych czasach. Inne pokolenie je stawiało. Inni ludzie. Normalni i przyjaźni każdemu.
Patrz post nad Twoim.
Dziękuję i pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Dobrze Waść piszesz, widać porządnego człeka, ale czy nie "pojechałeś" nieco na oglądzie medialnym wydarzeń wokół "krzyża smoleńskiego"? Bo zdecydowanie większą nienawiść i pogardę dostrzegam tam u "światłej" młodzieży, wyraźnie znajdującej tam rozrywkę.
A że sprawa żenująca, to się zgadzam.
PZDR! Slav