piątek, 20 września 2013

Oj, oj...

Oj, oj, czy aby nie przesadzam z tym jutrem, bo 55 to wiadomo ale jeszcze po 10 dojazd i powrót to robi się całkiem niepokojąco...oj, oj - obym nie wisiał po wszystkim jak ten wolsztyński pająk, obym nie szukał niewidzialnej nici ratunkowej. Tu mi podpowiadają, żebym założył jednak pampersowe spodnie i tak raczej zrobię, tak zrobię a balia z zimną wodą ma czekać bez względu.

3 pisz śmiało:

magda pisze...

Powodzenia; dasz radę i satysfakcja gwarantowana:)

ewjadaba pisze...

A nie wolno zapomnieć rozgrzewkowego płynu też. A jak zalegniesz gdziesik i rower nie będzie chciał Cię podnieść, to dzwoń. Przyjedziem, przywieziem, w wannę wsadzim.

Stanisław pisze...

Jeśli Ty nie dasz rady to co mają powiedzieć inni rajdowicze? Patrząc na przebieg trasy to cały czas będziecie jeczać "z górki";)
Liczę na ciekawy opis i zdjęcia.