Oj, oj, czy aby nie przesadzam z tym jutrem, bo 55 to wiadomo ale jeszcze po 10 dojazd i powrót to robi się całkiem niepokojąco...oj, oj - obym nie wisiał po wszystkim jak ten wolsztyński pająk, obym nie szukał niewidzialnej nici ratunkowej. Tu mi podpowiadają, żebym założył jednak pampersowe spodnie i tak raczej zrobię, tak zrobię a balia z zimną wodą ma czekać bez względu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 pisz śmiało:
Powodzenia; dasz radę i satysfakcja gwarantowana:)
A nie wolno zapomnieć rozgrzewkowego płynu też. A jak zalegniesz gdziesik i rower nie będzie chciał Cię podnieść, to dzwoń. Przyjedziem, przywieziem, w wannę wsadzim.
Jeśli Ty nie dasz rady to co mają powiedzieć inni rajdowicze? Patrząc na przebieg trasy to cały czas będziecie jeczać "z górki";)
Liczę na ciekawy opis i zdjęcia.
Prześlij komentarz