wtorek, 12 marca 2013

Wolsztynówki - chwilówki: pomysł

Jak to dziś się znalazło zapisane z pół roku temu albo nawet pięć miesięcy i kilkanaście dni temu słowa, taki zarys myślowy, chwilówkę jak to nazywam sobie dla prostoty i niekomplikacji i jak pamięć dokładnie zanotowała miejsce w którym się słowa zapisało i miejsce w którym chwilówka wpadła do głowy i trzeba było obraz ze słowem połączyć w jedność, by się trzymało kupy i dupy jak to nie mawiają inni, ale ja tak mówię, bo inni mawiają, że coś się nie trzyma tej kupyitakdalej, ale do sedna, do celu panie doktorze, zatem stojąc z pół roku temu albo nawet pięć miesięcy i kilkanaście dni temu nad jeziorem w moim mieście, mogłem nawet wtedy w tym staniu nieźle sobie dać w płuco, bo to był czas gdy bardzo ale to bardzo nieźle dawałem sobie w ten organ tlenkiem węgla i pochodnymi, spłynęła na mnie taka oto myśl-zapytanie:
- czy znasz trzy pomysły na szczęście chłopcze? 
- nie, nie znam...odpowiedziałem samemu sobie
- to ja ci je podam na tacy...odpowiedziałem tamten ja-pytający. Pierwszy pomysł na szczęście to taki, by znaleźć dwa następne; drugi - by znaleźć choć jeden, a trzeci, trzeci chłoopczyku, to taki, by znaleźć jeszcze trzy.

1 pisz śmiało:

Anonimowy pisze...

Wytrwaj w poszukiwaniach pomysłów na szczęście i wstrzemięźliwości od nikotynizmu...:-)
M:-)