O tym, że wczoraj, podczas ostatniego tegorocznego spaceru, zaglądało się w miejsca wcześniej nieosiągalne albo niedostępne, spoglądało się na nie całkiem odwrotnie i całkiem świadomie i jak z tego patrzenia opowieść powstała, o odnalezieniu brzozy w Parku Moim, rosnącej w widocznym i mijanym tysiące razy miejscu, i że tej brzozy się nigdy nie widziało, nigdy się jej nie zauważyło aż do wczoraj, co potwierdza, przybija na amen maksymę czy powiedzenie, że nigdy niczego a tym bardziej nikogo nie można poznać na wskroś, na wylot a jeżeli się myśli, że na podstawie dotychczasowego poznania wyrobiło się zdanie na temat czegoś lub nie daj Bóg kogoś, to w błędzie jest wielkim i może nazwać siebie błaznem.
Spacerkiem po Wolsztynie, czyli od parku, rejon pomostu, poprzez Szlak Żurawi, cypel, pomosty przy promenadzie i pomost na molo.
1 pisz śmiało:
Miejsca nieosiągalne i niedostępne właśnie po to są, żeby... gonić króliczka.
Prześlij komentarz