czwartek, 27 grudnia 2012

Symbioza (część druga)

O tym, że każdy ma swój dom i że dom nie oznacza tutaj wcale zwartej budowli, zadaszonej bezpieczeństwem, tylko, że oznacza symbiozę tworzoną w danej chwili i niedanym momencie, niekoniecznie na okoliczność jakąkolwiek, tylko symbiozę ludzko-przestrzenną, ludzko-wyobrażalną, ludzko-niemą i że niejednemu wcale bardzo cudownie jest gdy odczuwa ten stan pod gołym niebem, przy słońca zachodzie, zimą, nad rzeką, przed końcem kolejnego roku, a już w ogóle nieopisanie jest, gdy symbioza nadchodzi przy połączeniu wszystkich tych organizmów.

Zachód słońca nad Dojcą w Wolsztynie (pomost przy ulicy Rzecznej)

1 pisz śmiało:

K-aha pisze...

Lubię to !
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w Nowym Roku ! :))