piątek, 3 sierpnia 2012

Jak to wolsztyniacy oglądali poznańskie małpy

Wcale nie mam na myśli jakichkolwiek animozji do mieszkańców Poznania. Wszak stamtąd wywodzą się moje korzenie; no, może bliżej mi do Swarzędza, Uzarzewa, Biskupic czy Kobylnicy niż do Poznania ale wszak to tuż, tuż. Pici kłak jak to mówią u nas. 
Nie mam też na myśli gwary poznańskiej i treści, której zwrot "poznańskie małpy" niesie. Wcale a wcale! 
Chodzi mi o poznańskie Nowe ZOO, które położone jest przy ulicy Krańcowej 81, na Białej Górze lub na terenie dzielnicy Nowe Miasto.
Wejście do ZOO. Po prawej stoi żółty słoń a wcześniej "klamot" z tablicą.
Tablica upamiętniająca. Lubię takie.
Dojazd nie należy do trudnych. Trzeba znaleźć drogę nr 92 łączącą Poznań ze wspomnianym Swarzędzem i dalej Wrześnią lub ulicę Warszawską. Innym punktem odniesienia może być poznańska Malta. Przed ZOO, znajduje się płatny parking, bez możliwości nieuzyskania miejsca. Przy rogatce otrzymuje się stosowny kwit (od "pana Pawła") z nr pojazdu i godziną wjazdu oraz wyjaśnieniem, że... "pierwsza godzina kosztuje 3 zł, druga 2 zł, trzecia 1 zł, nie więcej jednak niż 12 złotych". Jakby nie licząc, 12 zeta trzeba przyszykować. Przy wejściu głównym kasjerka przelicza ilość osób i sprzedaje stosowny bilet. W moim przypadku rodzinny - 35 złotych za dwóch dorosłych i dziecko. Strażnik informuje, że oprócz kolejki, na terenie ZOO nic więcej za darmo nie otrzymasz. Nie wiem dlaczego nie wspomniał o darmowej toalecie, ale to szczegół. Jak dla kogo (dla mnie to zawsze priorytet). 
A ta kolejka o nazwie "Zwierzynka", taki traktorek z wagonami, startująca nieopodal wejścia, to bardzo wdzięczny pomysł, na rozpoznanie terenu. Circa 117 hektarów. Małe co nieco.
Kolejka "Zwierzynka", przystanek "Motylarnia".
Po wstępnym objeździe terenu można rozpocząć spacerki dłuższe i krótsze, korzystając z napotkanych pośrednich przystanków kolejkowych. Sam nie wiem jak to się stało, ale Nowe ZOO przemierzyliśmy od a do zet. Bez zbędnego lania potu, chociaż powietrze wczoraj było nieubłaganie ogniste. Przesympatyczny maszynista ("pan Paweł") kolejki (jeżdżą dwie), po odpowiednim zagadnięciu wręczył mapkę, która przydała się w dalszej eskapadzie. 
Poczynił także stosowne wskazówki do których się zastosowaliśmy: "...najpierw poszedłbym do pawilonu ze zwierzętami nocnymi, basenu z fokami, doszedł do stacji flamanig a po drodze zaliczył stanowisko orła...".

Mały Bill ze znanej bajki, gdy pojechał do ZOO, chciał od razu do słoni...
Słoniarnia od zejścia do "tygrysiarni".
...Słonie w poznańskim ogrodzie to prawdziwy hit, mając na względzie niezwykłą słoniarnię, wybudowaną w 2008 roku, będącą jedną z najnowocześniejszych obiektów tego typu w Europie. Mały Jaś, chyba miał w pamięci Billa, bo wezwania do spotkania z tymi największymi ssakami słyszałem na każdym niemal kroku. A kroków było sporo (moich mniej, jego dwa razy więcej). Sęk w tym, że miejsce ich zamieszkania (słoni) leży w odległym zakątku ogrodu. Gdy stało się zadość, na koniec pozostała motylarnia w której owady siadają nawet na głowie.
Dziś miałem o nich sen; biegałem za motylkami siedząc na małpie...dla tego snu warto odwiedzić Nowe ZOO w Poznaniu. 
Świetne miejsce dla kogoś, kto lubi obcować z przyrodą.
Cieszę się, że "Mały Bill" cierpi już na tą chorobę...

1 pisz śmiało:

Marcin pisze...

W Poznaniu są aż dwa ogrody zoologiczne: stary i nowy, z czego ten stary, mniejszy, znacznie bardziej mi się podobał. Może dlatego że był zwarty, podczas gdy w "nowym" zoo wszystko jest rozstrzelone.