wtorek, 26 października 2010

Ocalić od zapomnienia (wspomnienia Jana Tomińskiego) - część czwarta

"...Gospodarstwo składało się z chałupy zbudowanej z cegły w reglówkę. Z sieni wchodziło się po prawej stronie do wielkiej izby, z wielkiej izby do alkierza. Pod alkierzem, pod podłogą wyższej około 30 cm, znajdował się schowek (sklep). Wchodziło się do niego po drewnianych schodkach po podniesieniu klapy. Z sieni na wprost wchodziło się do kuchni z kominem i kominkiem po prawej stronie i kominem wystającym z strony lewej. W kuchni na wprost znajdowało się okno. Po prawej stronie znajdowały się drzwi do alkierza. Po lewej stronie znajdowała się mała izba z oknem od podwórza i wejściem do alkierza z oknem na szosę. W alkierzu znajdowało się wejście do komina. Na strych wchodziło się z sieni po drabce. Szczyty domu były obite deskami z okienkami w środku i nad nimi dwoma otworami dla gołębi. „Posola” (?) z belek drewnianych, między nimi drewniane szczapy owijane słomą maczaną w glinie. Dach dwuspadowy, kryty pojedynczo dachówką paloną, podkładaną łupanymi „klapkami”. W wielkiej izbie (po prawej), jedno okno znajdowało się naprzeciw drzwi a drugie po prawej stronie od podwórza. Po lewej stronie wchodziło się do alkierza. Tu znajdowało się jedno okno z widokiem na szosę. W ścianie przegrodowej znajdował się piec kaflowy. Ogrzewał wielką izbę a z alkierza z urządzeniem do gotowania i garncem na wodę. W szczytach domu znajdowały się małe ogródeczki, ogrodzone sztachetami i  słupkami drewnianymi. W ogródku rosło parę krzaków kosmatek (agrestu).
Stodoła zbudowana była z drzewa, pola wypełnione „sztrychulcami” (szczapy okręcone słomą maczane w glinie). Szczyty obite deskami. Dach pokryty słomą. W tylnej części dach się przedłużał blisko ziemi. Przedłużenie dachu pokrywały „kafry”. Tu znajdowała się sieczkarka i plewy (plewnik). Wrota znajdowały się od strony wschodniej. Osadzone były na drewnianych zawiasach. W środku znajdowało się klepisko - „bojewica”, gliną bita. Po obu stronach małe sąsieki. W szczycie stodoły z północnej strony, przylegająca do stodoły była szopa drewniana. Ściany tworzyły żerdzie wylepione gliną i słomą. Tam znajdował się inwentarz. Naprzeciw stodoły mieściły się patyki dla świń i drobiu. W środku podwórza, bliżej domu była studnia kopana, obita wewnątrz deskami. Wodę wydobywało się przy pomocy żurawia.
Za stodołą znajdował się pas pola, ciągnący się z północy na południe. Następnie znajdował się pas pola sąsiada. Potem znów pas pola rodziców. Dalej od tego pasa ciągnęły się dwa pasy w kierunku zachodnim : jeden sąsiada graniczący z rowem Grabarskim od strony południowej, od północnej  zaś nasz pas graniczył z polem sąsiada Rurkowskiego z Nieborzy. W tylnej części tego pasa znajdowały się łąki.
Na wschód od podwórza było gospodarstwo sąsiada Weila. Tuż za stodołą znajdował się bór stryja, ojca brata „Krzyżuna” z Siedlca.
Z podwórza ojca i sąsiada przerzynała droga wspólna przez pierwszy pas pola rodziców i pas pola sąsiada. Tu zakręcała się droga pod kątem prostym wzdłuż granicy a następnie znów skręcała pod kątem prostym wzdłuż granicy pól sąsiada i rodziców aż do łąk.
Drugi pas pola rodziców dotykał w południowej stronie do rowu Grabarskiego. W pobliżu rowu Grabarskiego przy granicy z polem sąsiada rosła stara wierzba. Z północnej strony gospodarstwo rodziców i pierwszy pas ich pola dotykał rowek graniczny oddzielający pole dworskie od pól gospodarskich, należące do rolników z Nieborzy. W narożniku pierwszego pasa pola między granicami znajdowało się zwalisko pieca chlebnego z czerwonej cegły. Tu w pobliżu znajdowała się sucha topola w którą kiedyś uderzył piorun. Drugi „topól” stał przy rowku granicznym mniej więcej naprzeciwko domu mieszkalnego. Dwie topole stały przy wyjeździe na pole. W tej samej linii, przy wyjeździe sąsiada na pole rosły trzy czy cztery stare brzozy o zwisających gałęziach. Jedna była nałamana i nadpróchniała. 
Rowek graniczny między polem dworskim i polami gospodarskimi w prostej linii ciągnął się przez pola nieborzkie, przez pola wojciechowskie i chobienickie, po czym przemieniał się w dróżkę polną do drogi między Kopanicą a Chobienicami a po przecięciu tej drogi ciągnął się do Jeziora Chobienickiego w pobliże wyspy Ostrów.
Podział pól na pasy zdaje się nastąpiło w okresie regulacji gruntów (uwłaszczenie chłopów). W tym czasie prawdopodobnie powstały zagrody (między rokiem 1830-1840). Na obu gospodarstwach osiedlili się Niemcy. Weil i Klauke wyznania ewangelickiego. Gottlieb Weil ożenił się z Polką z rodziny Sarbak – Franciszką, której rodzice mieszkali w małej izbie Weila.
Skąd ci osadnicy przywędrowali nie można dokładnie określić. Stara Klaukowa („Kłaczka”) opowiadała, że za młodu (urodziła się prawdopodobnie w 1831 roku), stroiły się dziewczęta w spódnice w których były wszyte obręcze drewniane, żeby odstawały. Podczas zabawy chłopacy im obręcze łamali.
„Odbudowanie” to jako określenie miejsca mówiono „koło Kłaka (od Klauke) albo „koło Wajly". Później „u Junka na pole” (Junek – Jan – mój ojciec).
Dopiero po trzech latach od daty kupna rodzice sprowadzili się na nowe gospodarstwo (do Siedlca). Wtedy miałem rok. W ciągu tych trzech lat zdaje się, że ojciec uiścił dług ciążący na gospodarstwie. W tym czasie sprzedał zagrodę we wsi swemu śwagrowi Rybickiemu, który miał siostrę ojca Józię (mowa o Wiktorze Rybickim i jego żonie Józefie z domu Tomińskiej). Ojciec wspominał, że nie wypłacił należności na czas. Przygotował sobie w tym czasie sprzęt rolniczy potrzebny w gospodarstwie...".
Na zdjęciu 2 i 3 - Jadwiga Kruszyńska z domu Tomińska (1902-1985), siostra dziadka Jana.
Na zdjęciu 4 - Jan Tomiński (1901-1974 - autor wspomnień).
Na zdjęciu u dołu ich brat Józef Tomiński (1908-1980).

4 pisz śmiało:

Anonimowy pisze...

piekne zdjecia i wspomnienia, chyba z odrobina lezki w oku ;)

Anonimowy pisze...

A wszystko tak drobiazgowo opisane, że widzę wnętrze tego domu.. i przypominam dom moich pradziadków.

ukłony Mistrzu:)

Unknown pisze...

Wspomienia z dawnych lat, godne uwagi, zwłaszcza gdy chodzi o prapradziadków - Gottlieb Weil

Unknown pisze...

Gottlieb Weil,,,, .prapradziadkowie