środa, 6 października 2010

Ocalić od zapomnienia (wspomnienia Jana Tomińskiego) - część trzecia

"...Ojciec Jan pracował jako kołodziej dla ludności. Pracy było dużo ale interesanci nie bardzo wywiązywali się z  zapłatą :
- nie mam tero pieniędzy, zaś ci przyniosę.
Trzeba się było upominać, nieraz bez skutku. Wydatków było więcej niż zysku. Trzeba było przecież kupować odpowiednie drewno do prac kołodziejskich.
Rodzice przenieśli się do majątku w Powodowie. 
 Droga do Powodowa od strony Kiełpin.

Tu ojciec pracował jako kołodziej do 1900 roku. Mieszkali naprzeciw domu ogrodnika Olsta. Dom w którym mieszkali rodzice był dwurodzinny. Po drugiej stronie mieszkał z rodziną kuczer Nawrot.
Materialnie rodzicom dobrze się powodziło. Oszczędzili nawet coś grosza. Trzymali krowę, świnie. Później, gdy na własnym gospodarstwie mieli początkowo dwie krowy, matka nieraz mówiła :
- „w Powodowie z jednej krowy miałam więcej mleka jak tu z dwóch”.
W Powodowie, ojciec kupił sobie stary rower,  na którym uczył się jeździć wieczorami za wsią w lesie na drogach do Siedlca i Żodynia.
Droga z Powodowa do Kiełpin.

Choć materialnie dobrze się rodzicom powodziło, ale jakoś nie mogli się przyzwyczaić do życia dworskiego. Oboje pochodzili z gospodarstw, znali inne życie, życie więcej wolne. Z rodziną ogrodnika Olsta i kuczera utrzymywali przyjazne stosunki i jeszcze daleko w późniejszym życiu, zwłaszcza z Nawrotami.
Tu w Powodowie urodziłem się w roku 1901, jedenastego lipca.
Pałac w Powodowie.

Trzynastego października 1898 roku ojciec kupił dwudziestomorgowe gospodarstwo (5 hektarów), położone mniej więcej  w połowie drogi z Siedlca do Nieborzy, po lewej stronie. Właścicielem gospodarstwa był Robert Klauke (Niemiec), który odbywał służbę wojskową w czwartym pułku gwardii pieszej. Gospodarstwo to odziedziczył po ojcu Auguście Klauke, który poległ na wojnie francusko – pruskiej. Opiekunem Roberta był kolonista Kufs.
Cena kupna gospodarstwa wynosiła 3600 marek . W tej liczbie  była włączona hipoteka ciążąca na tym gospodarstwie, którą ojciec przejął w wysokości 1600 marek wraz z przynależnym czynszem procentowym. Przy zapisie ojciec wpłacił 150 marek. Resztę ceny kupna (oprócz hipoteki) – 1850 marek zostało z dniem kupna oprocentowana po 4 i pół procent rocznie. Suma ta mogła być wypłacona sprzedającemu za trzy miesięcznym wypowiedzeniem. W obrębie zabudowania rosły topole (zdaje się 5 czy 6). Do użytku własnego zastrzegł sobie sprzedający 2 topole do wyboru.
Jan Tomiński, mój dziadek.

Prócz ceny kupna, rodzice byli zobowiązani traktatem kupna na używanie do końca życia małej izby po lewej stronie wraz z używaniem wspólnej sieni przez wdowę Ernestine Teint, urodzona Rodewald w Siedlcu. Prócz tego wolno jej było używać przestrzeni podwórzowej, chlewa dla jednej kozy i 2 pręty kwadratów ziemi (15 m) z przylegającego gruntu. Ernestina Teint miała przy sobie matkę Reginę Klauke lat 59, wdowa po Auguście Klauke, który poległ na wojnie francusko – pruskiej. Otrzymywała po nim wysoką rentę. Miała dożywotnie prawo do izby...".

Zdjecia 1-3 Staszek Kruchlik.

2 pisz śmiało:

Marcin pisze...

Marcinie, wspaniałe są te wspomnienia. A że jeszcze dodatkowo okraszone Twoimi zdjęciami - powstaje z tego ciekawy most między pokoleniami. Świetna sprawa.

Robert Trzciński pisze...

Fajne te takie wspominki z fotami jako jakieś uwydatnienie historii, fakt. A pałac, który pokazujesz na jednym ze zdjęć całkiem przyjemny być się wydaje...