Na parking Śnieżka w Karpaczu, tuż
nieopodal szlaku czerwonego, który interesował nas 1 sierpnia tego
roku, zaparkowałem jakoś o godzinie 10:00, akurat w miejsce
wyjeżdżającego „WB...” - miejsce niepłatne dodam; parking
płatny po przeciwnej stronie ulicy Olimpijskiej w Karpaczu, był o tej porze (!) praktycznie pusty.
To dobrze, że posłuchaliśmy Witka
z Wiśniowego Sadu, który doradzał nam dzień wcześniej:”na
Śnieżkę idźcie czerwonym szlakiem”... (a pierwotny plan był taki, by wejść szlakiem czarnym, którym zresztą zeszliśmy).
Cóż to byłby za niefart w drugodniowym zderzeniu z Karkonoszami...
Przy cudownej pogodzie, zmęczeniu do cna, przepięknym wietrze, zaspodkowaliśmy do Śnieżki, dołączając do Benetka, który ponoć 552 lata temu, jako pierwszy zalogował się na szczycie tej góry. I to nic, że kilka dni później zeszła mi z łysiny skóra od śnieżkowego skwaru.
To nic...
0 pisz śmiało:
Prześlij komentarz