piątek, 31 lipca 2015
czwartek, 30 lipca 2015
środa, 29 lipca 2015
Wierzba przy promenadzie
Etykiety:
Jezioro Wolsztyńskie,
Promenada,
Szlak Żurawi,
Wolsztyn
Lokalizacja:
Wolsztyn, Polska
wtorek, 28 lipca 2015
Diabeł towarzyszem
"Mieszkaniec Czeskich wracał w ciemną noc ze Zbąszynia do domu. W drodze napotkał człowieka, z którym nawiązał rozmowę. W ciemności jednak nie mógł rozpoznać, kto to był. Gdy uszli kawał drogi, nieznajomy uwiesił mu się na plecy i był tak ciężki, że niosący nieznajomego wytężał wszystkie siły, by go unieść. Z wielkim trudem doszedł do figury Matki Boskiej, stojącej przy drodze. Tu przeżegnał się. W tej chwili ciemna postać z jego grzbietu opadła do stóp. Gdy się nachylił, by ją podnieść, spostrzegł na ziemi snopek grochowin." - tak pisał Jan Tomiński w wydanej nakładem drukarni Ludwika Wróbla w Wolsztynie w 1939 roku, broszurze: "Z Ziemi
Zbąskiej: podania i opowiadania.
Być może to podanie mówiło o miejscu które poniżej udało mi się odnaleźć...
Całkowicie trudne do opisania przeżycie, gdy jadąc rowerowo przez nieznane sobie lasy, ni stąd
ni zowąd napotyka się krzyż. Być może dla miejscowych, nielicznych już,
miejsce to całkiem niezwykłym nie jest, ale dla mnie tak.
Trudno je opisać ale spróbuję...zatem, będąc w Stefanowicach, wielkopolskiej wsi, a mając przed sobą na wprost drogę do Chrośnicy, po prawej drogę do Nowego Jastrzębska oznakowaną tablicą kierunkową a po lewej stronie krzyż jezusowy, należy udać się właśnie w lewo i dalej niespełna kilometr głównym duktem leśnym, gdzie rozstaj dróg. Tam trzeba koniecznie w lewo i ponownie kilometr do kolejnego rozstaju. Nie sposób krzyża nie zobaczyć. Stoi nieopodal opustoszałej posesji o nr 9, dalej w lewo jest 11 raczej zamieszkała...
Ależ tam jest leśny koniec świata przeuroczy...
Trudno je opisać ale spróbuję...zatem, będąc w Stefanowicach, wielkopolskiej wsi, a mając przed sobą na wprost drogę do Chrośnicy, po prawej drogę do Nowego Jastrzębska oznakowaną tablicą kierunkową a po lewej stronie krzyż jezusowy, należy udać się właśnie w lewo i dalej niespełna kilometr głównym duktem leśnym, gdzie rozstaj dróg. Tam trzeba koniecznie w lewo i ponownie kilometr do kolejnego rozstaju. Nie sposób krzyża nie zobaczyć. Stoi nieopodal opustoszałej posesji o nr 9, dalej w lewo jest 11 raczej zamieszkała...
Ależ tam jest leśny koniec świata przeuroczy...
Etykiety:
Figury Kapliczki i Krzyże,
Jan Tomiński,
Nowe Czeskie,
Stefanowice
Lokalizacja:
Zbąszyń, Polska
poniedziałek, 27 lipca 2015
Dawno tu było po wojnie
Pomiędzy Borują a Stefanowicami, tuż za przepływającym przez drogę Rowem Wargańskim, po lewej stronie znajdują się zabudowania opuszczonej posesji, która raczej do Stefanowic należała, ale to tylko przypuszczenie. Przejeżdżając tamtędy koliflałerowo zaintrygował mnie widoczny z daleka klekot, stojący na szczycie budynku. Początkowo myślałem, że stoi w gnieździe, jednak okazało się, że wyczekiwał na swojego kompana buszującego na przyległej łące; towarzyszyły mi zresztą w dalszej jeździe...
W pobliżu widać było jakieś ślady niedawnej jazdy traktorowej, ale stan pustostanu i licznie rosnącej niezłej jakości pokrzywowatych upewnił mnie, że "dawno tu było po wojnie"...
glubka |
niedziela, 26 lipca 2015
sobota, 25 lipca 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)