piątek, 21 marca 2014

Dzień lasu i dzień poezji

Lepszej kumulacji nie mogłem sobie wymarzyć. Tym bardziej, że dzień zakończył się przy ognisku. W lesie. W szumie. W krzyku żurawi. Zakończył się koliflałerem, który bezpiecznie z nastałych nagle ciemności przygnał mnie do domu. Do światła.
Tęsknię ku tobie, o szumiący lesie!
Ku twoim pieśniom, które wiew wiosenny
W bezmierny przestwór na swych puchach niesie,
Ulata duch mój, sam w melodie plenny.

Syt jestem ziemi; z tej kaźni codziennej,
Trosk jej i cierpień, o szumiący lesie,
W akordy hymnów pierwotnych brzemienny,
Jak więzień z kajdan, tak ma dusza rwie się.

Jest zapomnienie w tej pieśni; jest lube,
O rozśpiewany, o szumiący lesie,
W fali twych tonów rozpłynięcie bytu;

Jest w nich tajemne przeczucie, że zgubę
Tego, co duszy wybawieniem zwie się,
Chowają w sobie dziedziny błękitu...


Fragment Kasprowiczowego "Tęsknię ku tobie o szumiący lesie"

2 pisz śmiało:

Robert Trzciński pisze...

Jaki zacny rowerek.

chalupczok pisze...

Koliflałer :-D