piątek, 14 marca 2014

maniakalis–maniakalis

"...Baba patrzyła na siekierezadę mętnymi zapitymi oczami, popiskując z lubością, nie czując wcale albo dobrze czując, że stojący za nią chłop przywarł, przykleił się do niej całym ciałem i wsadził jej pod spódnicę kosmatą łapę. I czy ja muszę takie rzeczy oglądać? Czy moje oczy, które dużo, za dużo już widziały, muszą jeszcze oglądać takie sceny rodzajowe? Nie muszą. Przysięgam, że nie muszą. Moje są moje oczy i będą oglądały to, co ja będę chciał, co ja im każę oglądać, prócz, niestety, tego dymu, tej mgły tej mgły, która mnie napada i dusi, przeklęta mgła, przed którą nie mogę uciec, od której nie mogę odwrócić oczu, bo kiedy ona jest, to ona jest, wszędzie, faluje wokół mnie i zamazuje mi wszystko, i nic nie widzę, nic nie widzę, strzeżcie mnie, zorze miłe; ostatnim razem sześć dni temu; w samą niedzielę, i w samo południe napadła mnie ta mgła ta mgła, w samym środku wsi, na samym środku placu, kiedy szedłem do zielonego autobusu Objazdowej Biblioteki Publicznej, strzeżcie mnie, zorze miłe, świetliste leśne polany, strzeż mnie, Gałązko Jabłoni, zawsze i teraz absolutnie służy tobie emanuel delawarski..."

0 pisz śmiało: