piątek, 9 listopada 2012

Ta mgła...ta mgła

"...otworzył powieki, ciężko, powoli, ciężko się dźwigały, ołowianie jakoś, żelaźnie jakoś, gdyby zazgrzytało — nie zdziwiłby się, otworzył w końcu powieki, uniósł je, dźwignął je, i spojrzały oczy przed siebie, i co zobaczyły? Kłębiący się tuman mgły zobaczyły, ale to mu nic nie powiedziało, nie wiedział, co to jest za mgła, nie przypomniał sobie, że to jest ta mgła ta mgła, nie przypomniał sobie, kim jest, gdzie jest i dokąd szedł, w ogóle go to nie obchodziło, nie zaświtało mu w głowie, nie pomyślało mu się, że mógłby zechcieć wiedzieć, kim jest, gdzie jest i co tu robi, jak się tu znalazł i dokąd idzie, do kogo, nie pomyślało mu się, ani to, ani cokolwiek innego, bo o niczym nie myślał, bo nie miał w głowie żadnych myśli, absolutnie bezmyślny był, stracił nawet to jedyne, co miał: zdziwienie, że chce mu się spać, stracił to zdziwienie, bo spać mu się już nie chciało albo zdawało mu się, że mu się nie chce, absolutnie bezbronny już był, już się nie widział jako atakowany kłębek człowieczy, już się nawet nie widział jako kłębek człowieczy, kto wie, czy się widział nawet jako kłębek, chyba już się w ogóle nie widział, klęczał we mgle z uniesioną we mgle głową i patrzył na mgłę, nic nie wiedząc, nie wiedząc nawet tego, że jest skazany na zagładę, na pożarcie przez mgłę, na rozmycie, na rozpłynięcie, na rozwianie się we mgle we mgle...".
Z pomostu na Bielniku w Wolsztynie, na Jezioro Wolsztyńskie.

1 pisz śmiało:

Marcin pisze...

Mgła bywa piękna, ale trzeba uważać, by w niej nie zniknąć nagle i bezpowrotnie.