czwartek, 19 maja 2011

Tumidaj

To już prawie dwa lata od kiedy funkcjonuje w Wolsztynie Szlak Żurawi. Biegnie on dookoła Jeziora Wolsztyńskiego. Jeziora, na którym znajduje się przeszło hektarowa wyspa, zwana Tumidaj.
Niewiele można znaleźć informacji na jej temat. W tym roku w dwutygodniku "Głos Wolsztyński" nr 6(446), datowanym na 23 III-6 IV 2011 r., ukazał się artykuł, którego autorem jest pan Wojciech Lis, chociaż nie jest to niestety podane wprost. W każdym razie, artykuł nosi nazwę: "Legenda o wyspie na Jeziorze Wolsztyńskim". Tą polską legendę odnalazł Horst Eckert w archiwum Koła Ziomków Heimatkreis Wollstein z Bad Bevensen a która to zapisana została w kronice kościoła Ewangelickiego w Wolsztynie.
Pewnym jest natomiast, że z języka niemieckiego przetłumaczył ją p. Wojtek Lis, co już, zostało zapisane pod tymże artykułem. Pozwalam sobie zacytować prawie, że dosłownie legendę, bez zgody autora. Liczę jednak na wyrozumiałość i zrozumienie istoty powstania tego posta.

Legenda o wyspie na Jeziorze Wolsztyńskim
Dawno, dawno temu w swoim zamku w Komorowie, mieszkał hrabia wraz ze swoimi braćmi, których nakłaniał do bezbożnego życia. Wspólnie, całymi tygodniami leniuchowali a w niedzielę, zamiast pójść na mszę, łowili ryby lub chodzili na polowania.
Jednego razu, podczas święta Bożego Ciała, zamiast uczestniczyć w procesji, znów poszli nad jezioro. Stało się tak, że w pewnym momencie woda zabulgotała i pochłonęła braci, którzy zamienili się w ryby. Oprócz nich w otchłani jeziora zatonął park i tylko dach zamku wystawał ponad taflę wody. Szybko zadomowiły się na nim drzewa i krzaki, aż powstała w tym miejscu wyspa. Od tamtej pory mówiono, że dusze braci zostaną wybawione dopiero, kiedy ostatnia ryba z jeziora zostanie złowiona a wyspa zaś zniknie pod wodą. I stało się, że pewnego razu najmłodszego i najmniej winnego brata złowiono jako małego suma. Średniego złowiono już jako olbrzymiego suma w drugiej połowie XIX wieku. Starzy mieszkańcy pamiętali jeszcze jak musiano wieźć go na drabiniastym wozie i jak ciężko było dwóm koniom uciągnąć ten wóz. Ogon tego monstrum zwisał podobno aż do ziemi. Mięso jego miało nie być jednak nazbyt dobre. Najstarszego z braci nie złapano jeszcze, dlatego wyspa znajduje się na jeziorze do dziś.

Nieznane jest dla mnie pochodzenie obecnej nazwy wyspy - Tumidaj. Od kiedy funkcjonuje, skąd wzięła się nazwa. Być może odpowiedź jest bardzo prosta a tłumaczy ją dr Władysław Łebiński, redaktor naczelny Dziennika Polskiego, który w 1901 roku wydał książkę o tytule "Wielkopolskie Nazwy Polne", przytaczaną już w tym miejscu a propos posta o Chorzeminie. We wstępie książki pisał:
"Jest to jedna z cech autochtonizmu, zasiedziałości narodów, że nie tylko rodzimemi nazwami opatrzyły swe miasta, osady, wsi, morza, rzeki, ale nieledwie każdą odmianę ziemi, przez siebie zamieszkałej. Zatem idzie, że w słowiańskich a mianowicie i rdzenno polskich krajach noszą nazwy ludowe pola, łąki, bagna, strugi, lasy, pagórki, jeziora, itd. Nazwy te po wielkiej części pospolite, niekiedy noszą jednak piętno wielkiej starożytności. 
Dlatego jest obowiązkiem naukowych usiłowań, żeby te nazwy zbierać i zachować, ponieważ mogą rzucić światło na językowe i obyczajowe stosunki przeszłości.
U nas obowiązek ten jest naglący dlatego, że wszelkie nazwy a zatem i starożytne nazwy polne, w geografii nie zapisane, dziś już coraz więcej się zacierają. 
Kolonizacyja niemiecka nie tylko wypiera polską ludzkość z ziem polskich, ale z nią zarazem i wszystkie nazwy ludowe, do ziemi przywiązane. Napływowa ludność niemiecka nazw tych nie rozumie, więc je też zaniedbuje; giną na zawsze dla obyczaju ludowego i dla nauki...". 
W tejże książce znalazłem "nazwę polną" przypisaną do wyspy na Jeziorze Wolsztyńskim. Brzmi ona: Tomunia.

Dumając tak sobie o tumidajowej - tomunii, zastanowiło mnie jeszcze jedno. Dlaczego to na Szlaku Żurawim, żurawi brak. Możeby tak pokusić się o zmianę nazwy na Szlak Czapli Siwej?
Z drugiej strony żuraw czy czapla? Ważne, że w ogóle coś jeszcze lata nad Wolsztynem. 

2 pisz śmiało:

Marcin pisze...

Makabryczna ta legenda, ale takie w sumie lepiej się zapamiętuje :P

chalupczok pisze...

w sumie... :D