Ta ścieżka nigdy nie miała swojej nazwy. Mówiło się "koło torów", bo faktycznie biegnie wzdłuż torów, od mostu na Dojcy, przy ulicy Rzecznej do ulicy Bohaterów Bielnika. W Wolsztynie. Po drodze można było przejść na "szagę" przez torowisko i "gaską" dojść do głównej ulicy.
Dziś jest to część Szlaku Żurawiego, z brukowanym podłożem, niepołamanymi ławkami , świecącymi latarniami. Przejście przez tory nawet jest niby legalne, z barierkami. Za ładnie mi to wszystko wygląda. Za uroczo. Swego czasu, było tu ciemno jak u murzyna pod koszulą, lampy bito systematycznie, błoto po kostki. W 1981 roku powódź ścieżkę tą zalała do tego stopnia, że nie było przejścia. Chodziło się koło "Kaukazu" - restauracji Kaukaska (pozdrawiam panie Adamie i panie Bronku). Mało też kto chodził tą drogą w odróżnieniu do tego, co jest teraz...
Dziś jest to część Szlaku Żurawiego, z brukowanym podłożem, niepołamanymi ławkami , świecącymi latarniami. Przejście przez tory nawet jest niby legalne, z barierkami. Za ładnie mi to wszystko wygląda. Za uroczo. Swego czasu, było tu ciemno jak u murzyna pod koszulą, lampy bito systematycznie, błoto po kostki. W 1981 roku powódź ścieżkę tą zalała do tego stopnia, że nie było przejścia. Chodziło się koło "Kaukazu" - restauracji Kaukaska (pozdrawiam panie Adamie i panie Bronku). Mało też kto chodził tą drogą w odróżnieniu do tego, co jest teraz...
0 pisz śmiało:
Prześlij komentarz