"...Zimno przywarło raptem do mych ramion,
narzuciłem coś pospiesznie na
siebie, zamknąłem okno i odwróciłem
się, a to może ty byłaś, i to najgorętsza,
jaką tylko mogłaś się uczynić,
spodziewając się być dobrze
przyjętą; ty, tak świetlista, nie mogłaś
już przybrać innej postaci. Kto wie,
czy w tej chwili jeszcze nawet nie
czekasz trwożliwie na to, żebym zrozumiał
wreszcie i z dalekości życia,
w którym cię już nie ma, przyszedł
połączyć się z tobą, biednie, biednie
zapewne, bez środków, ale nas dwoje
jeszcze, nas dwoje..."
Z mojego wczorajszego koliflałerowania. Boruja Piaski.
Tekst: Henriego Michaux w przekładzie Edwarda Stachury.
2 pisz śmiało:
Nas dwoje jeszcze - pamietam ten wiersz z lat 70. ubieglego stulecia. Wracam do niego zawsze, gdy wracam do Stachury...
To piękny tekst...
Prześlij komentarz