piątek, 13 lipca 2012

Z archiwum yks

Myślę, że to 1980 rok. Wolsztyn, Bielnik. Nie mogę za to zlokalizować samego miejsca na ogrodzie. Po prawej fragment czyjejś nogi, być może tatki. 
Co do królika. Zawsze lubiłem głaskać przy uszach. Później, pewnej niedzieli, zjedliśmy go na obiad. A po nim kolejne.

10 pisz śmiało:

anjax pisze...

zawsze chciałam mieć królika, ale teraz po latach stwierdzam, że gadałam głupoty, nie chciałabym mieć królika, chciałabym mieć kozę!!! :)

jaśminka pisze...

Straszne!- jak można zjeść kogoś,do kogo czuje się co najmniej sympatię???

chalupczok pisze...

anjax. Koza też jest pyszna.

chalupczok pisze...

jaśminka - nie pisałem, że zakochany byłem w tym czworonogu. A co do miłości...znam takie które zabijają a nawet takie, które prowadzą do obłędu. Na pewno doświadczyłaś w życiu sytuacje w których ludzie "zjadają" się na wzajem. Co zatem znaczy taki królik. Lub koza? ;)

jaśminka pisze...

Jeśli człowiek szanuje zwierzęta,wtedy też szanuje innych- człekopodobnych:) pozdrawiam

chalupczok pisze...

lub...jeśli człowiek szanuje ludzi to szanuje i zwierzęta. Niby to samo ale nie.

jaśminka pisze...

Zawsze na odwrót:)

chalupczok pisze...

Nie oszukujmy się. Króliki Bóg stworzył by je zjadać a nie, żeby zajadały się marchewką :P

jaśminka pisze...

Piękniejszy jest widok,gdy oglądamy króliki zajadające się marchewką,niż podane na stole w sosie własnym !

chalupczok pisze...

:D kwestia gustu i "smaku"
:D