sobota, 27 marca 2010

Pompa

Nie wiem kiedy została postawiona. Wydaje się, że po 1959 roku, gdyż wówczas w listopadzie moi rodzice zamieszkali na Bielniku. W mojej pamięci pozostała jako zielony zwierz (nie wiem dlaczego ktoś ją pomalował na szaro), na którego grzbiecie (kranie) siadałem mając kilka lat z nadzieją, że poniesie mnie chociażby do ulicy. Wody nigdy z niej nie piłem. Ażeby dała wody, trzeba było ją zalać od góry, zdejmując żeliwny szyszak. Dziś wiem, że po prostu nie trzymała wewnątrz, przez zużytą uszczelkę.
Pięknie zachowała się do dnia dzisiejszego, chociaż mogłaby podzielić losy innych zdezelowanych koleżanek pomp, które w tamtym okresie stawiano we większości gospodarstw, a które dziś tak chętnie przyjmują na skupie złomu.
I pomimo tego, że przez te wszystkie lata krajobraz wokół niej  zmieniał się, znikały drzewa, znikały pola i sady, rosły mury i inne budowle, przestały latać pszczoły i rankiem piać koguty, to właśnie Ona króluje na tym podwórzu. Podwórku mojego dzieciństwa.

Majka ! Dziękuję.

1 pisz śmiało:

kyungmee pisze...

wow..I am loving these images!!! Love the treatments given too!