sobota, 13 czerwca 2015

I zaś tyn Józek

Wczoraj, 12 czerwca 2015 roku, o godzinie dziewiętnastej z hakiem, Teatr Fokus po raz drugi i póki co ostatni, zaprezentował na scenie Wolsztyńskiego Domu Kultury w Wolsztynie komedię Ryszarda Latko, pt.: "Zakciało się wom Kalwaryji". Tym, którym się "zakciało", opuszczali widownię niecałe dwie godziny później z niezłymi bananami na twarzy. To bardzo krzepi i upewnia o właściwym kierunku pielgrzymki. Drogi jaką się obrało. Do nieba.
A co do nieba.
Zespół Raz Dwa Trzy - jedna z "gwiazd" przyszłosobotniej Stachuriady, która odbędzie się po raz dwudziesty pierwszy na grochowickiej Polanie, zaśpiewa zapewne między innymi swoją pieśń znaną z różnych radyjostacji o tytule "Pod niebem pełnym cudów". Zaśpiewa wiadomo i inne o czym chalupczok - fokusowy Józek Placek przekona się na własne uszy, ale na tą pieśń czekać będzie najbardziej.
A dlaczego?
O tym napiszę kiedy przejaśni się i wyjaśni i rozjaśni się wszystko.
"...Po dziesięciu minutach, zaledwie po dziesięciu minutach, powtarzam, zjawiła się przy mnie kelnereczka, malutka, grubiutka w mini–sukience i mini–fartuszku, i kręcąca śmiesznie, ale rezolutnie pośladkami. Obca moja twarz być może to spowodowała, że kelnerka tak się błyskawicznie pojawiła. Obca moja twarz. Zamówiłem rosół i golonkę z podwójną porcją kartofli, z podwójną porcją kapusty, musztardę i dodatkowo dwa kiszone ogórki.
— I pan sam to wszystko zje? — zagaiła mnie natenczas kelnerka.
Było jasne, jak jasne były jej włosy, jaśniutkie, że nie po raz pierwszy w życiu zagaiła w ten sposób do faceta. I ten uśmieszek na twarzy w pryszczykach, w zachciewajkach. Tylko patrzeć, pomyślałem naukowo, jak będzie latać z brzuszkiem. Tak będzie albo się niedużo mylę. Ja oczywiście tego sprawcą nie będę. Broń mnie, panie Boże. Ale, żeby jej się przypodobać, bo któż nie chce się przypodobać kelnerce, powiedziałem:
— Jasne, że zjem. Jeszcze bym panią zjadł na deser.
Takie więcej żałosne było to moje zagranie i zupełnie nie w moim stylu ni w moim dialekcie, ale któż nie chce, mówię, przypodobać się kelnerce, od której często zależy życie człowieka. Wszak może kelnerka zjawić się błyskawicznie, po dziesięciu minutach, jak tym trafem, czy tą trafą, a może zjawić się po pół godzinie lub po trzech kwadransach. A przez trzy kwadranse człowiek przy stoliku czyż nie może skonać z głodu lub jeszcze łatwiej z pragnienia, lub jeszcze łatwiej paść trupem od ataku apopleksji? Kelnerka uśmiechnęła się czule na te moje słowa, że zjadłbym ją na deser, i odeszła do kuchennego okienka przy bufecie przedstawić moje zamówienie. Oczywiście pośladkami kręcąc. Nie wiem, nie jestem ja chory na tym punkcie, nie przesłania mi pola widzenia, ale jednak bardzo to było wyzywające i nie wiem, dlaczego ona już teraz nie latała z brzuchem. Co do jej włosów, jasnych, jaśniutkich, to dziwne, ale były to włosy, które na pewno powinny należeć do innej dziewczyny. A może nawet niekoniecznie dziewczyny. Do chłopaka jakiegoś mogłyby śmiało należeć. W każdym razie na pewno nie do niej. O tym byłem absolutnie przekonany. Wypiłem łyk piwa i szukałem w myślach, w kinie pamięci, twarzy do tych włosów. Ale nie mogłem znaleźć. W pewnej chwili zjawiły się na stole talerze i talerzyki z dymiącym rosołem, z dymiącą golonką, z dymiącą kapustą, z dymiącymi kartoflami i tak dalej, i zabrałem się do jedzenia. Głodny byłem bardzo, ale powoli jadłem, dostojnie, nie łapczywie, rozlewając zupę i rozrzucając kartofle poza talerz, na stół lub poza stół na podłogę, tak, jak się widzi to nieraz na filmach, co ma wywołać u widza przejmujące wrażenie, że ten jedzący jest strasznie, ale to strasznie głodny. A u mnie — widza, który, zdarzało się, bywałem nieraz dość zagłodzony, wywołuje to śmiech, bo wiem, że tak naprawdę to wszystko odbywa się inaczej. Zresztą, o co ja tu się biję! Zapewne są różne metody jedzenia, tak, jak są w ogóle różne metody. Na przykład: różne metody doprowadzenia człowieka do obłędu. Zjadłem wszystko, co dymiło na talerzach, zapaliłem papierosa i pomyślałem: a kiedy zjem, kiedy połknę ten wszystek dym, co wokoło mnie dymi i dusi mnie? Tę mgłę tę mgłę. Kiedy? Kiedy przejaśni się i wyjaśni i rozjaśni się wszystko?..." 

Tekst pod łobrazkami - Sted. 

0 pisz śmiało: